Mike Oldfield – Tubular Beats

mike oldfield - tubular beats

Postać Mike’a Oldfielda najbardziej jest kojarzona dzięki płycie „Tubular Bells” nagranej w 1972 roku. Później powstały druga i trzecia część tej płyty, a w 2003 roku nowa wersja oryginału. Teraz jednak ten muzyk i multiinstrumentalista podjął się karkołomnego zadania przerobienia swoich utwór bazując na nowoczesnych trendach.

Podszedł to tego albumu z obawami, bo znam te nowoczesne trendy i parę utworów Odlfielda, więc nie wyobrażałem sobie tego połączenia. Utwory zostały zremiksowane przez duet York i jestem mocno zawiedziony. Takiej chały to ja nie słyszałem od bardzo dawna. Elektronika po prostu drażni i pasuje do tych kompozycji jak pięść do nosa i zamiast wspomagać, niszczą je. Wystarczy posłuchać chocby „Tubular Bells”, „Tubular Bells” czy piosenek nagranych z Maggie Kelly „Moonlight Shadow” i „To France”. Te utwory mogę skwitować tylko jednym słowem: profanacja. Ja rozumiem, że chodziło o podbój dyskotek, ale to nie zmienia faktu, że „Tubular Beats” jest złe. Jest jednak pewien mały plus: kończący album „Never Too Far” z wokalizami Tarji Turunen z Nightwish.

Powiem to z żalem: mamy tutaj do czynienia z wyrafinowanym i podłym skokiem na kasę. Przykład na to jak płyty nie wolno wydawać.

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz