

Są takie filmy, które może nie są zaskakujące czy oryginalne, ale ogląda się naprawdę przyjemnie. Do tej grupy zalicza się „Najwspanialsza gra w dziejach” Billa Paxtona opowiadający o golfowym pojedynku między amatorem Francisem Ouimetem a doświadczonym Harrym Vardonem. O samym filmie już mówiłem, więc teraz skupię się na warstwie muzycznej, która też się wybijała.
Za nią odpowiada Brian Tyler – uważany za objawienie, choć lata miały pokazać, że jest zdolnym rzemieślnikiem, który jednak poza to rzemiosło nie wybija się. Ale nie w tym filmie i nie w tej ścieżce, która została wydana w Hollywood Records i zawiera 29 kompozycji.

Zaczyna ją uwertura, w której pojawia się przewijający się później temat na smyczkach, potem pojawia się werblowa perkusja, do której potem dołączają flety, by w połowie się wyciszyć, dochodzą do głosu szybkie smyczki, harfa, kotły, a w ostatniej minucie wraca do otwierającego tematu. Drugi temat, który też się przewija występuje już w drugim utworze „Immigrant’s Theme” przypominający stylem Thomasa Newmana. Delikatny fortepian, gitara i flet tworzą bardzo elegancką i spokojny ton, do którego potem dołączają dzwonki, werblowa perkusja i trąbka. Choć instrumentarium w zasadzie nie ulega zmianom, to jednak potrafi ono zaskoczyć i wciągnąć. Czasami zmienia tempo („Determination” ze spokojnym początkiem, który w połowie zmienia się w niepokojący za pomocą walącej perkusji, fletu, trąbki i ponurych smyczków), większość kompozycji jest dość krótka (nieco ponad 2 minuty, a nawet krócej) i ich zadaniem jest podkreślenie nastroju i wykorzystywanie jednego z dwóch tematów (m.in. w wolniejszej wersji w „Broken Dreams” czy „Sunset”, a także niezmienionej w „The Greatest Game Ever Played”), choć nie wszystkie.
Takim wyjątkiem jest „Dog Leg” z zaskakującą perkusją, mocno nerwowe „Angel” z szybkimi smyczkami (spokojniejsze pojawiają się w tle) i walącymi kotłami z perkusją czy równie dynamiczne „The Game is Afoot”, które można nazwać muzyką akcji (szybkie smyczki z dęciakami), troszkę przypominająca dokonania Jerry’ego Goldsmitha – kompozytora, do którego porównywany jest Tyler.
W dłuższych kompozycjach zazwyczaj jest podobnie z dwoma wyjątkami. Pierwszy to „The Amateur”, gdzie do spokojnego i delikatnego fleta, dołącza werblowa perkusja, w tle pojawiają się smyczki i dęciaki, tworząc bardziej podniosły nastrój, by w połowie lekko przyśpieszyć (potem dołącza klarnet, perkusja, kotły i fortepian). Drugim jest „Showdown” z marszową perkusją, niespokojnymi skrzypcami, trąbką i mandoliną, tworzącą napięcie i lekko nerwową atmosferę.
Poza tym na płycie pojawiają się jeszcze trzy kompozycje będące tzw. muzyką źródłową. Pojawiają się w filmie, choć zostały do niego przearanżowane przez Tylera. Są to „Angel” w wykonaniu sopranistki Dawn Upshaw (rozpisaną na fortepian i kwartet smyczkowy), lekki „The Band Played On” śpiewany przez tenora Amicka Byrama, a na koniec pianistyczny „Hello Hello Who’s Your Lady Friend?” z knajpiarskim śpiewem Joe Jacksona oraz pojawiającymi się w tle odgłosami pijusów.
Tylerowi udaje się nie tylko współgrać z obrazem, ale jest też pełna emocji i pasji, którą słychać nawet w najkrótszych kompozycjach. Całość jest po prostu bardzo dobra, muzyki słucha się z przyjemnością (prawie godzina) i mimo pewnych powtórzeń nie ma monotonii czy nudy. Prawdopodobnie najlepsza praca tego naprawdę zdolnego kompozytora.
8/10
Radosław Ostrowski
