James Horner – Sneakers

sneakers

Tytułowi Sneakers to grupa włamywaczy, którzy włamują się do firm na ich zlecenie w celu sprawdzenia zabezpieczeń. Grupa pod wodzą Martina Bishopa dostaje nietypowe zlecenie od rządu w celu przejęcia tajemniczej czarnej skrzynki. Odkrycie zawartości (maszyna deszyfrująca, dzięki której można złamać każde zabezpieczenie) ściągnie na nich poważne tarapaty. Sam film z 1992 roku to lekka i bezpretensjonalna rozrywka ze świetną obsadą (Robert Redford, Sidney Poitier, Dan Aycroyd, River Phoenix czy Ben Kingsley), napięciem oraz humorem.

Kompletnym zaskoczeniem zaś jest muzyka. Jej autorem jest James Horner – kompozytor kojarzony bardziej z wysokobudżetowymi filmami („Obcy – decydujące starcie”) czy kinem akcji („48 godzin”). Zaś album wydany w 1992 roku przez Columbia zawiera niecałe 50 minut muzyki (co w przypadku kompozytora, którego albumy trwają ponad godzinę jest czymś naprawdę zaskakującym) lekkiej i delikatnie budującej suspens. Być może dlatego całość brzmi tak lekko i pięknie. Całość składa się z 10 kompozycji, a poza orkiestrą nie wykorzystywaną zbyt mocno (smyczki, dęciaki i pojedyncze instrumenty) i zbyt często dobrał kilku świetnych muzyków, m.in. saksofonistę Brandona Marshalla, klawiszowca Iana Underwooda i pianistę Ralpha Griesona.

hornerTemat przewodni pojawia się już w pierwszym utworze „Main Title”. Anielskie chórki, delikatny saksofon, flety i dzwonki budują bardzo spokojny klimat sporadycznie przerywany przez kotły. W ostatniej minucie dołącza fortepian, werble i dęciaki. Temat ten pojawia się non stop bardziej lub mniej rozbudowany. Suspens tutaj jest budowany za pomocą nerwowego fortepianu (tak samo został wykorzystany w „Raporcie Pelikana”) i perkusyjnych instrumentów, co już słychać w „Too Much Secrets” (tu jeszcze dęciaki robią swoje, a w tle cały czas przewijają się smyczki). Zazwyczaj taka muzyka sprawdza się tylko w filmie, ale te kompozycje świetnie brzmią też poza filmem, czego przykładem jest 10-minutowe „Playtronics Break-In”, będące suitą, gdzie jest to tak świetnie zaaranżowane i płynnie przechodzące od instrumentu do instrumentu. Pewnym spokojniejszym utworem jest „Cosmo… Old Friend” z odgłosami mew w tle. Mimo pewnej lekkości, udaje się stworzyć napięcie i jednocześnie całość brzmi wręcz genialnie.

Każdy instrument dopełnia dzieła i może trochę temat przewodni może przynudzać (choć najbardziej podobała mi się wersja z „The Sneakers Theme”), ale jednocześnie wszystko to jest zrobione z finezją i polotem. O tym, że to ważna partytura świadczy fakt, że wiele z tych utworów stało się bazą dla następnych prac Hornera (m.in. „Piękny umysł”, „Apollo 13”, „Titanic”). Potem już nigdy ten kompozytor nie napisał niczego tak lżejszego. Trochę szkoda, bo „Sneakers” to jedna z najoryginalniejszych i najlepszych prac Hornera. Każdy szanujący się fan muzyki filmowej powinien ją mieć.

10/10 + znak jakości

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz