
Pewnie wielu młodym osobom, nazwa Clannad mówi bardzo niewiele. Pochodzący z Irlandii kwartet w składzie: Marie Brennan, Ciaran Brennan, Padraig Dugann, Noel Dugann był jedną z popularniejszych grup na świecie. Mieszali oni pop z muzyką celtycką i teraz po 15 latach wracają z nowym materiałem. Efekt?
Pamiętacie Enyę? Ona zaczynała swoją drogę muzyczną od Clannadu, gdzie obecnie śpiewa jej siostra Marie. Więc należy się spodziewać tego, co zawsze – popowego grania zmieszanego z celtycką muzyką. A to wszystko za pomocą gitar, czarującego wokalu Marii, perkusji i delikatnej elektroniki. Ale są też tworzące odpowiedni nastrój flety („TransAtlantic”), wspólne śpiewanie w języku gaelieckim („Turas Dhómhsa chon na Galldachd”), nawet lekko bluesowe granie (harmonijka ustna w „The Fishing Blues”). Zespół wraca do swoich korzeni i robi to naprawdę zgrabnie, nawet w instrumentalnych kompozycjach („Lamh ar Lamh”). Nie ma tutaj zaskoczeń czy niespodzianek, ale i nie o to tu chodzi.
A jeśli macie pytania, czy warto sięgnąć po Clannad odpowiem wam tak – jeśli spodoba wam się otwierający całość „Vellum”, to może cie śmiało iść. Pozostali, niech żałują, bo nie wiedzą co tracą. Coś czuję, że będzie głośno o tym albumie, choć grają dość rzadko graną muzykę w radiach.
8/10
Radosław Ostrowski
