

Opinie, że Polacy nie potrafią łoić i tworzyć mocnego grania od wielu lat są bzdurami, co pokazali m.in. Luxtorpeda czy Anti Tank Nun. Jedną ze starszych kapel jest Turbo znane dzięki przebojowi „Dorosłe dzieci” oraz silnym wokalem Grzegorza Kupczyka, który cztery lata temu opuścił zespół, zastąpiony przez Tomasza Struszczyka. Jak sobie poradzili tym razem?
Za produkcję odpowiada Przemysław „Perła” Wejnmann (były gitarzysta Acid Drinkers). I jest hard, a nawet heavy. Zaczyna się mocno punkowo i bardzo agresywnym „Myśl i walcz”. A dalej też jest moc i siła, choć nie zawsze aż tak agresywnie czy dynamicznie. Ciężkie uderzenia („Cień wątpliwości” trochę przypominające Saxon czy „Serce na stos” z marszową perkusją w refrenie), ale też bardziej delikatniejsze fragmenty (melodyjny utwór tytułowy, gdzie po lekkiej zwrotce refren jest mocniejszy ze żwawszą perkusją a’la Black Sabbath czy „Niezłomny”), ale także swoje potrafi pokazać bas („Przebij mur” czy „Garść piasku”). Pojawia się też jeden instrumentalny utwór (napieprzający po całości „Amalgamat”) i jeden po angielsku („This Machine War” z mocno piskliwym wokalem), pod koniec dostając 7-minutowe „Może tylko płynie czas” (akustyczny początek i po dwóch minutach mamy łojenie). Nie ma tutaj niczego nowego czy zaskakującego, ale za to z powerem, dynamiką i zadymą.
Tomek Struszczyk sprawdza się bardzo dobrze jako wokalista z mocnym głosem, czasami idąc w stronę Iana Gilliana (kiedy piszczy). Zaś teksty są mroczne i mówią ogólnie o rozczarowaniu i zagubieniu.
Powiem krótko, zespół nie zawodzi i pokazuje, że i u nas można ciężej zagrać. Łoją aż miło.
8/10
Radosław Ostrowski
