VA – Punk Goes Christmas

Punk_Goes_Christmas

Powoli zbliżają się święta – czas, który muzycznie jest najgorszym z możliwych. Ciągłe granie w kółko tych samych utworów przez innych wykonawców nie jednego doprowadziła by do szału. (ile można grać „Last Christmas”?). Więc w ten czas szukam naprawdę ciekawych płyt „kristmesowych”, więc gdy zobaczyłem tytuł „Punk Goes Christmas” nie zastanawiałem się i rzuciłem się na ten album jak dziecko na prezenty pod choinkę. Czy warto było?

Niby jest punkowo i na pewno gitarowo, choć początek jest dość zwodniczy (delikatna ballada „Nothing for Christmas” z dzwonkami). Zaskakuje to, że nie ma tu znanych kapel, a przez jakieś 3-4 numery mamy łojenie i mocną gitarę (mój faworyt to „Father Christmas” Man Overboard), ale w połowie następuje zmiana tempa i brzmienia, które idzie w bardziej popowe i elektroniczne strony („This Christmas” The Summer Set), a następuje lekkie uspokojenie (cover „Christmas Lights” w wykonaniu Yellowcard, który pod koniec daje ognia), by wrócić do łojenia i darcia ryja, że święta się zbliżają. Choć pojawiają się też takie rockowe instrumenty jak fortepian („All I Can Give You”), cymbałki („I Don’t Wanna Spend Another Christmas Without You”) czy obowiązkowe dzwoneczki. Ten misz-masz brzmieniowy jest dość nierówny, bo jest parę słabych (te bardziej elektroniczne, czyli nr 5 i 6), ale całość jednak wypada całkiem przyzwoicie. Mniej konwencjonalnie o świętach.

6/10

Radosław Ostrowski


Dodaj komentarz