

Power metal jest gatunkiem dość popularnym, który polega głównie na energii, melodyjności i szybkim tempie. Zaś w tekstach jest odniesienie do historii, mitologii czy filozofii. Jedna z takich bardziej znanych grup (obok Sabatonu, Helloween czy Accept na początku drogi) jest holenderski zespół Within Temptation, który właśnie teraz wydał swój szósty album.
Za „Hydrę” odpowiada producent Daniel Gibson i wyszła z tego typowa rozwałka metalowa, tylko lżejsza i bardziej przyswajalna. Czyli tak jak być powinno. Razy 10 (bo tyle jest utworów). Podniosłe brzmienie smyczków (wziętych z syntezatorów) zderzone z mocnymi uderzeniami perkusji oraz ostrymi riffami gitary zmieszany z elektroniką. A żeby było jeszcze mocniej i potężniej dodajmy naprawdę operowy głos Sharon den Adel i już mamy potencjalną petardę. Jest kilka killerów („Paradise” czy „Dangerous”), ale i musza być momenty wyciszenia (początek „Edge of the World” z bębenkami i solówką skrzypiec). Można się czepiać, że miejscami jest to trochę zbyt popowe („Dog Days”), ale to taka konwencja. Swoje też dodają świetnie dobrani goście (Tarja, Howard Jones czy Dave Piner – w polskiej edycji płyty zastąpiony przez Piotra Roguckiego i dość średni raper Xzibit).
Mocne, dynamiczne i bardzo wpadające w ucho.
7/10
Radosław Ostrowski
