Ryan Star – Angels + Animals

Angels__Animals

Rzuciła mi się w oczy okładka tej płyty, kompletnie nie znając dorobku wykonawcy (to zresztą nie pierwszy raz). Potem okazało się, ze to 4 płyta 36-letniego Amerykanina, który jest przedstawicielem nurtu indie rocka. Więc zobaczmy jak wyglądają anioły i zwierzęta.

Star nie tylko śpiewa, ale też wyprodukował ten album. I w zasadzie tu jest dość sporo rzeczy – od delikatnego fortepianu (początek „Sailing On”) przez „ubrudzenie” wszystkiego mocniejszymi brzmieniami gitary („Spaceman Fugitive”) oraz elektroniką wszelkiej maści, czasami nadając mocno popowego brzmienia („World I Used to Know” – strasznie nieprzyjemne). I to jest największy problem – jest zbyt popowo i zbyt plastikowo. Owszem, są pewne próby eksperymentowania czy udziwnienia (wyciszone i elektroniczne „Fuck’n Up” czy bardziej rozbudowane „Angels”), a nawet bardziej melodyjne piosenki jak „I Will Survive”, ale to troszeczkę za mało, by przykuć uwagę na dłużej.

Nieźle radzi sobie za to wokalista, która ma taki typowo rockowy głos. Czasami potrafi się wydrzeć i pokazać pazur albo ukazać swoją delikatniejszą stronę, zaś teksty są solidne i tyle.

Posłuchać można, ale „Angels + Animals” wpada jednym uchem, a drugim wychodzi.

5/10

Radosław Ostrowski


Dodaj komentarz