Liebster Blog Award – czyli godzina szczerości

Do wtorku nie wiedziałem, że jest coś takiego jak Liebster Blog Award. W komentarzu dostałem informację, że zostałem włączony do tej całej akcji. O co chodzi? W skrócie: dostajemy 11 pytań związanych (bardziej lub mnie) z filmami lub swoją działalnością blogera – odpowiadamy na nie, potem wyznacza się 11 blogów, którzy mają odpowiedzieć na 11 pytań, które trzeba wymyślić. Nie można nominować osoby, która nas nominowała. Chodzi tutaj o promowanie mniej znanych i mniej popularnych blogów. Ja zostałem nominowany przez blog: http://siemovie.blogspot.com/. Tyle formalności, pora przejść do meritum.

1. Twoje zdanie na temat Idy.
Film, którym się wszyscy zachwycają poza mną. Zwyczajnie nudny, z artystycznymi ambicjami. Mogą się podobać eleganckie i stylowe czarno-białe zdjęcia czy gra Agaty Kuleszy, ale to za mało na dobry film. Jeśli chodzi o ten temat (odpowiedzialność Polaków za Holocaust) bardziej mnie chwyciło „Pokłosie” Pasikowskiego. 

2. Co sądzisz o kondycji kina polskiego?
Uważałem, że skoro Polska to średni kraj (pod względem gabarytów), to robimy średnie kino na średnim poziomie światowym. I poniekąd nadal tak jest. Jest lepiej i nie tylko pod względem warsztatu czy techniki (czysty dźwięk i wyraźnie słyszalne dialogi to powinien być standard) czy aktorstwa, ale też i scenariusze są coraz lepsze i ciekawsze. Może i trochę kopiujemy trendy i wzorce z szeroko pojętego Zachodu (Ju Es Ej), ale jak się wzorować, to tylko na najlepszych. Żeby jednak nie było tak słodko, to muszę stwierdzić, ze już nie potrafimy robić zabawnych komedii (przynajmniej od czasu „Testosteronu”). Ale jak to się mówi, coś za coś. 

3. Czy według Ciebie jest jakiś film, który dostał Oscara a nie powinien?
Żeby tylko jeden. Zawsze uważałem, że Oscara powinien dostać najlepszy z najlepszych, tylko że są to najlepsze filmy amerykańskie i jara sie tym cały świat. Z ostatnich lat takim filmem jest „Zniewolony” o niewolnictwie, który niczym nowym w tej materii nie zaskoczył (nawet sceny psychicznej i fizycznej przemocy nie ruszyły mnie). Podobnie z „Infiltracją” – dostał statuetkę, żeby już wreszcie dać ją Martinowi Scorsese. 

4. Film, który zachwyca większość a Ciebie niekoniecznie.
Tylko jeden? „Avatar”, „Gran Torino”, „Chłopiec w pasiastej piżamie” czy „Służące”. I nic więcej mi nie przychodzi do głowy. 

5. Największe ( pozytywne) zaskoczenie filmowe.
Było ich kilka, ale takie największe to były trzy – „500 dni miłości” i „Miłość Larsa”. Ten pierwszy wydawał się konwencjonalnym kom-romem, a okazał się słodko-gorzką opowieścią troszkę w stylu Woody’ego Allena, gdzie stawiane są ważkie pytanie o związki damsko-męskie. Nie zapomniano o humorze, na szczęście. Z kolei ten drugi film zaskoczył mnie subtelnością i wrażliwością z jaką opowiedziana jest ta historia miłosna między nieśmiałym chłopakiem a jego dziewczyną, która była… nadmuchaną lalką. No i „Ex Machina” – subtelne, psychologiczne SF, w którym niby nic się nie dzieje, a trzyma w napięciu jak rasowy thriller. 

6. Ulubiony aktor i aktorka.
Trudne pytanie, wbrew pozorom. Jeśli chodzi o aktorkę, sprawa jest prosta – Cate Blanchett. W każdej roli była zjawiskowa i skupiała swoja uwagę, ale też zawsze jest kimś innym, unika jakiegokolwiek zaszufladkowania. Czy to jako Elżbieta I, Galadriela, zimna Wiegler z „Hanny” czy będąca na skraju załamania nerwowego Jasmine – każda zachwycająca i pełnokrwista bohaterka. 

Aktor – Philip Seymour Hoffmann, już nieżyjący, ale piekielnie utalentowany i charyzmatyczny. Nie tylko jako Truman Capote, gdzie nie tylko precyzyjnie odtwarzał gesty, ale też wszedł w psychikę tej postaci. Takich zapadających w pamięć ról było kilka – radiowy DJ Hrabia, zakochany w uczennicy nauczyciel, ksiądz oskarżony o pedofilię czy doświadczony agent CIA. Za każdym razem skupiał uwagę, gasząc resztę obsady.

7. Jeśli miałbyś/ miałabyś zagrać w filmie biograficznym, to w jaką postać wcieliłbyś/wcieliłabyś się?
Trudno mi wyobrazić siebie, grającego jakąkolwiek historyczna postać. 

8. Najlepsza filmowa adaptacja powieści to według Ciebie?
„Nie opuszczaj mnie” według powiesci Kazuo Ishigoro. Książka mnie poraziła swoim melancholijnym klimatem oraz wizją świata (więcej nie zdradzę, bo może ktoś nie widział), a także refleksjami. Film nie tylko zachował wierność wobec wydarzeń, ale zachował ten klimat oraz siłę oddziaływania.

9. Ulubiona piosenka filmowa.
„Sweet Home Chicago” z nieśmiertelnego „Blues Brothers” – niby długi utwór, ale z tak dużym ładunkiem energii w tych instrumentach (świetne solówki każdego z instrumentów po dwóch minutach utworu), że nie można przejść obojętnie. I po tym utworze pokochałem jazz oraz bluesa.


10. Ulubiony film Hitchcocka i dlaczego.
Lubię bardzo Hitchcocka, ale nie będę oryginalny, jeśli powiem, że „Psychoza”. Dlaczego? Nie jestem fanem horrorów, a ten film chwycił mnie swoją niepokojącą atmosferą, klimatem oraz nieprzewidywalnością wydarzeń. Wszedłem w ten film totalnie i długo z niego nie wychodziłem.

11. Film jest dla mnie…
Nałogiem, który w sobie pielęgnuję od wielu lat, ze szkodą dla innych fajnych pasji, czyli muzyki i czytania książek (to ostatnie zastąpiły audiobooki). 

A oto blogi wyznaczone przeze mnie:

http://filmyicalareszta.blogspot.com/
ponapisach.pl
http://panorama-kina.blogspot.com/
http://toppsycrett.blogspot.com/
http://mechaniczna-kulturacja.blogspot.com/
http://czasnafilm.blogspot.com/
http://moje-recenzje-filmow.blog.onet.pl/
http://chodznafilm.blogspot.com/
http://klubfilmowy.com/
http://recenzent.com.pl/
http://miszmaszkulturalny.blogspot.com/

I moje pytania:

1. Czy jest dla Ciebie ważna muzyka w filmie?
2. Pierwsze wspomnienie filmowe.
3. Film, po którym wszyscy jadą, a Tobie się podoba.
4. Ulubiony kompozytor muzyki filmowej.
5. Jaką powieść przeniósłbyś na ekran i kogo byś umieścił w obsadzie?
6. Najdziwniejsza scena jaka zapadła ci w pamięć.
7. Co sądzisz o polskiej muzyce filmowej?
8. W jakiego filmowego bohatera chciałbyś/chciałabyś się wcielić?
9. Wolisz kino bardziej alternatywne czy gatunkowe?
10. Ulubiony bohater z serialu.
11. Za co kocham Davida Finchera? 

Dodaj komentarz