Delicatessen

W przyszłości, gdzie świat się rozpadł, znajduje się kamienica, której właścicielem jest rzeźnik Clapet. Poza nim mieszka galeria dość ekscentrycznych bohaterów i tam trafia nowy lokator – cyrkowiec Louison, pełniący rolę złotej rączki. Mężczyzna podkochuje się w córce rzeźnika, wrażliwej Julie. Jednak miłość ta stoi pod znakiem zapytania, gdyż rzeźnik sprzedaje mięso zrobione… z ludzi, a cyrkowiec jest następny w kolejce.

delicatessen1

Jean-Pierre’a Jeuneta poznałem po raz pierwszy (zapewne jak większość kinomanów) dzięki magicznej „Amelii”, która mnie zwyczajnie oczarowała i zachwyciła. Mało kto jednak pamięta początki reżysera, gdy poznał Marca Caro i zaczęli robić wspólnie filmy, a wszystko zaczęło się od „Delicatessen”. To kino czysto surrealistyczne, zmierzające w stronę groteski oraz pokręconych dziwacznych sytuacji. Dziwaczny jest sam świat, gdzie ludzie przerzucili się na kanibalizm i każdy – niemal – bez sprzeciwu to akceptuje. Więcej, z niecierpliwością czekają na kolejne partie mięsa. Już sam początek zapowiada, ze będzie to dziwaczne kino. Widzimy tam próbę ucieczki kandydata na mięso, która kończy się klęską oraz oryginalną czołówkę.

delicatessen2

Bohaterowie są tutaj różnorodni i intrygujący – samotny cyrkowiec (fantastyczny Dominique Pinon), wrażliwa Julie (czarująca Marie-Laure Dougnac), bezwzględny rzeźnik (brawurowy Jean-Claude Dreyfus), introligator z żoną próbującą popełnić samobójstwo czy mężczyzna mieszkający w piwnicy razem z żabami i jedzący ślimaki. Każdy ma swoje mocne i wyraziste momenty, które zapadają w pamięć (wymyślne próby samobójcze czy dramatyczny finał w łazience).

delicatessen3

Trudno nie zachwycić się stylowymi, utrzymanymi w sepii zdjęciami Dariusa Khondji, odtwarzającymi szaro-burymi kolorami klimat mroku i beznadziei. Również scenografia kamienicy robi ogromne wrażenie, gdzie wiele rzeczy się sypie – od kranu i połamanego stopnia na schodach. I na koniec surrealistyczny humor. Nie zapomnę do końca życia sceny erotycznej, która doprowadzała do tego, że inni mieszkańcy robi swoje rzeczy w tym samym tempie, co kochankowie (jedyne, co w tych scenach widać, to… sprężyny łóżka :))

delicatessen4

Czy w takim świecie jest miejsce na happy end? To musicie sami odkryć, bo „Delicatessen” to pokręcone i oryginalne kino, objawiające nowy talent. Brawo, monsieur Jeunet!!!

8/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz