
Dave Mustaine powraca. Po chłodnym przyjęciu „Super Collider” doszło do roszad w zespole (perkusistę Shawna Drovera oraz gitarzystę Chrisa Brodericka zastąpili Chris Adler z Lamb of God oraz Kiko Loureiro z Angra) i w zmienionym postanowili znów wejść do studia, by zaatakować słuchaczy.
A że będzie troszkę inaczej, czuć w „The Treat is Real” z ładnym, etnicznym wstępem (bębenki i żeńska wokaliza), który zmienia się w ostry galop gitary elektrycznej oraz przyspieszającej perkusji. A jeśli dodamy kozackie riffy, to będzie prawdziwa jatka. Nie brakuje zarówno skrętów w power metal (tytułowy utwór, gdzie dochodzi do zmiany tempa) czy zapętlonego, ostrego jazgotu („Fatal Illusion”). Gitary są wystarczająco pobrudzone i przesterowane, a wygrywane przez nich melodie orientalne mają potężne kopyto. Owszem, zdarzają się spokojniejsze i podniosłe momenty (akustyczny wstęp do werblowej perkusji w „Bullet to the Brain”), ale kapela miesza kompletnie style (pojawia się nawet flamenco w „Poisonous Shadows”, gdzie pamięta się tez smyki oraz żeńskie wokalizy czy w niemal instrumentalnym „Conquer or Die”) i od dawna nie serwuje takiego kopniaka.
Sam Mustaine, którego barwa głosu będzie przypominać Jamesa Hetfielda, jest dodatkowym wsparciem dla całego brzmienia. I jedno jest pewne: dawno Megadeth nie brzmiało tak znakomicie. I pozostaje mieć nadzieję, że Dave utrzyma tą formę na długie lata.
8/10
Radosław Ostrowski
