David Fincher – 28.08

davidfincher

Dzisiejszy solenizant to jeden z moich ulubionych twórców kina. Reżyser i producent filmowy. Urodzony w Denver jest synem pielęgniarki pracującej w szpitalu psychiatrycznym oraz dziennikarza. Gdy David miał dwa lata, rodzina przeprowadziła się do San Anselmo, gdzie ich sąsiadem był sam George Lucas. Ukończył liceum w Anselmo, a po nim imał się różnych zajęć. Był oświetleniowcem, scenografem, reżyserem teatralnym, kinooperatorem niezrzeszonym w związku zawodowym, asystentem producenta lokalnej stacji telewizyjnej, kucharzem, sprzątaczem.

Przełom nastąpił w 1982 roku, gdy trafił do Korty Films jako asystent producenta. Awansował i zajmował się tworzeniem efektów specjalnych w ILM (Industrial Light & Magic) przy „Powrocie Jedi” oraz drugiej części „Indiany Jonesa”. W 1984 roku opuszcza ILM i zakłada Propaganda Films – wytwórnię zajmującą się realizacją reklamówek oraz teledysków – tutaj zaczynają swoją przygodę z filmem tacy twórcy jak Michael Bay, Mark Romanek, Antoine Fuqua, Alex Proyas, Michel Gondry i Spike Jonze. Swój pierwszy film zrealizował w 1992 roku i od razu wyrobił swój własny styl – mroczny, z bardzo skąpą ilością oświetlenia, przyglądając się ciemnej stronie człowieka, balansującego na granicy obłędu. Zawsze świetny warsztatowo, dbający o detale, wciągającą intrygą oraz klimatem niepokoju, osaczenia, wręcz psychozy.

Jego najbliższymi współpracownikami są: dźwiękowcy Ren Klyce, David Parker, Michael Semanick i Doc Kane, producentka Cean Chaffin, montażyści Angus Wall i Kirk Baxter, scenograf Donald Graham Burt, operator Jeff Cronenwerth oraz kompozytorzy Howard Shore, Trent Reznor i Atticus Ross.

Jeśli zaś chodzi o nagrody, to reżyser ma na swoim koncie dwie nominacje do Oscara, Złoty Glob (i dwie nominacje), nagrodę BAFTA (i nominację), nagrodę Emmy (za reżyserię serialu „House of Cards”), nominację do Złotej Palmy, trzy nominacje do nagrody Saturn oraz Złotego Satelitę (i nominację).

A teraz bez zbędnych słów, zapraszam na ranking filmów Davida Finchera. Zaczynamy.

Miejsce 10. – Azyl (2002) – 6/10

Historia w „Azylu” jest prosta jak konstrukcja cepa: samotna matka z nastoletnią córką wprowadzają się do nowego domu, który zawiera tytułowy azyl – oddzielne pomieszczenie-forteca. Problem jednak polega na tym, że to właśnie azyl jest celem napadu trójki złodziejaszków. Nie zrozumcie mnie źle: „Azyl” to nie jest zły film, to porządny thriller z bardzo dynamiczną pracą kamery oraz trzymającą fason Jodie Foster. Problem jednak w tym, że ta historia jest za prosta, mimo napięcia trzymanego do końca. Czułem po seansie niedosyt.

Miejsce 9. – Ciekawy przypadek Benjamina Buttona (2008) – 7/10

Chyba jestem w mniejszości, gdyż ten film – uważany za największy paździerz w dorobku Finchera, podobał mi się. Pewnie dlatego, że spodziewałem się jeszcze bardziej przesłodzonego, nudnego i kiczowatego dramatu. Aczkolwiek nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że „Benjamin Button” miał potencjał na bardziej porywającą przygodę. Historia człowieka, który rodzi się starcem i umiera jako niemowlę, zachwyca stroną plastyczną (świetna robota Claudio Mirandy), rozmachem, muzyką oraz prześliczną Cate Blanchett, która kradnie każdą scenę i uwiarygadnia ten romans. Szkoda, że Brad Pitt był zaledwie poprawny, ale nie dano mu ciekawego materiału.

Miejsce 8. – Obcy 3 (1992) – 7,5/10

Reżyserski debiut Finchera, który został – przynajmniej tak twierdzi reżyser – zarżnięty wskutek konfliktu między nim a producentami. Muszę jednak przyznać, że nie ma powodów do wstydu (aczkolwiek najbardziej mi się podobała część pierwsza). Tym razem Ellen Ripley (niezastąpiona Sigourney Weaver) mierzy się z paskudnikiem w opuszczonej kolonii karnej, zamieszkałej przez skazańców – członków sekty. Jest klimat i wiele niezapomnianych scen (finałowe starcie z Obcym, pełne dynamicznych gonitw), kapitalna muzyka Elliota Goldenthala, ale miałem dziwne poczucie deja vu.

Miejsce 7. – Zaginiona dziewczyna (2014) – 7,5/10

Najnowsze dokonanie reżysera jest tak naprawdę studium toksycznego związku niż rasowym thrillerem. Nick i Amy są małżeństwem od pięciu lat. W dniu świętowania rocznicy kobieta znika bez śladu, a policja znajduje dowody coraz bardziej obciążające męża. Domyśliłem się, że to „zaginięcie” to pic na wodę, ale nawet ja nie spodziewałem się takiego obrotu spraw. Rozczarowało mnie zakończenie i warstwa muzyczna (po prostu jest i nie przeszkadza), ale Fincher serwuje kilka wolt, a stopniowe odkrywanie tajemnic zmusza do weryfikacji tego, co wiemy o bohaterach. A Rosamund Pike naprawdę budzi strach. Recenzja tutaj.

Miejsce 6. – Dziewczyna z tatuażem (2010) – 8/10

Remake szwedzkiego thrillera z 2008 roku (nie widziałem) opartego na bestsellerowej powieści Stiega Larssona (nie czytałem). Bezkompromisowy dziennikarz Mikael Bloomkvist zostaje poproszony o pomoc  w sprawie wyjaśnienia rodzinnej tajemnicy – zaginięcia Harriet Vagner z sprzed 40 lat. Czuć tutaj chłodny, skandynawski klimat (stonowana kolorystyka, sterylna scenografia), a trupy z szafy są autentycznie nieprzyjemne. Intryga skupia uwagę, a film bezczelnie kradnie Rooney Mara jako Lisbeth Salander – pozornie odstraszająca swoim wyglądem hakerka, w rzeczywistości niemal anioł zemsty. Nie chcecie z nią zadzierać – uwierzcie mi. Troszkę łatwo domyślić się zakończenia, ale to jedyna skaza. Ciekawe, kiedy powstaną następne części. Recenzja tutaj.

Miejsce 5. – Zodiak (2007) – 8/10

Prawdziwa historia dochodzenia w sprawie seryjnego mordercy z lat 70. zwanego Zodiakiem (do dziś nie wiadomo kim naprawdę jest). Reżyser skupia się na żmudnym dochodzeniu, które dla bohaterów (detektywa Dave’a Toshiego, dziennikarza Paula Avery’ego i rysownika Roberta Graysmitha) staje się obsesją i doprowadzi do ich upadku. Łatwo się w tym pogubić, gdyż tropy mylą, świadkowie nie są pewni, a dowody wykluczają się nawzajem. Tajemnica fascynuje, ale pozostaje niewyjaśniona. Do tego świetnie odtworzone realia lat 70., atmosfera psychozy strachu oraz kapitalne role Gyllenhaala, Downeya Jra i Marka Ruffalo.

Miejsce 4. – Podziemny krąg (1999) – 8,5/10

Film kultowy (w wielu kręgach). Pracownik korporacji, zmęczony swoim monotonnym życiem spotyka Tylera Durdena – prymitywa, prostaka i twardziela, z którym zakłada tytułowy klub walki, by po pracy odreagować ją za pomocą bijatyk. Mroczne, niemal przerażające kino na podstawie prozy Chucka Palahniuka, które można interpretować na wiele sposobów: od pokazania kryzysu męskości po studium choroby psychicznej i terroryzmu. Trzyma w napięciu do samego (przewrotnego finału), z pulsującą muzyką oraz rewelacyjnymi rolami Brada Pitta, Edwarda Nortona i Heleny Bohnam Carter.

Miejsce 3. – Siedem (1995) – 8,5/10

Film otoczony prawdziwym kultem i jeden z najlepszych thrillerów lat 90. („Milczenia owiec” nic nie przebije). Prawdziwie mroczny (utrzymane w estetyce noir zdjęcia Dariusa Khondji), pokazujący zgniły świat, skazany na przegraną, z duszną, fatalistyczną atmosferą, obrzydliwymi okrucieństwami (widzimy skutki) oraz niezapomnianym duetem gliniarzy zagranych przez Morgana Freemana i Brada Pitta. Ponadczasowy klasyk, który nie pozwala o sobie zapomnieć.

Miejsce 2. – Gra (1997) – 9/10

Klimatem „Gra” przypomina „Po godzinach” Martina Scorsese, z której wycięto wątki humorystyczne. Biznesmen w wieku średnim dostaje zaproszenie od brata do udziału w tajemniczej grze. I wtedy całe jego życie wywraca się do góry nogami. Niby to thriller, ale tak sugestywnej aury paranoi, psychozy oraz ciągłej zabawy w kotka i myszkę, nie widziałem od dawna. I nie byłem w stanie przewidzieć, co się wydarzy. A wszystko fantastycznie zagrane przez niezawodnego Michaela Douglasa.

Miejsce 1. – The Social Network (2010) – 9/10

Największa niespodzianka jaką reżyser był nam w stanie zaprezentować. Bo czy film o powstaniu Facebooka mógł być interesujący? Nie, przynajmniej tak myślałem przed seansem. A tu proszę – film trzyma w napięciu jak rasowy thriller, wygląda jak thriller (wiele scen toczy się nocą albo w przyciemnionych miejscach), dialogi pędzą z prędkością karabinu maszynowego, podkręcone to jeszcze przez montaż i pulsującą muzykę. Do tego jeszcze kompletnie młode i mało znane (poza Justinem Timberlakiem) twarze takich aktorów jak Jesse Eisenberg, Andrew Garfield i Armie Hammer. Totalne i kompletne kino.  Recenzja tutaj.

Jakim reżyserem jest Fincher? Mistrzem kina gatunkowego, pełnego mroku, niepokoju oraz technicznej precyzji. Wobec takich filmowców trudno przejść obojętnie. Filmy kręci dość rzadko, ale każda premiera to wydarzenie.

Nad czym teraz pracuje? Już w przyszłym zobaczymy kolejną produkcję Netflixa „Mindhunter” opowiadającym o agencie FBI na tropie seryjnego mordercy. Krążą też plotki, że reżyser miałby zrobić drugą część „World War Z”, ale to się jeszcze nie potwierdziło. Cokolwiek to będzie, to będę czekał i w ciemno biorę.

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz