
Ten inicjał najczęściej oznacza płytę długogrającą. Gdy doda się do tego skrótu liczbę 3, to będziemy mieli Listę Przebojów Trójki. Jednak pewna Amerykanka wyglądająca jak młody Bob Dylan, postanowiła sobie nadać taki pseudonim. Naprawdę nazywa się Laura Pergolizzi i chociaż tworzy od 2001 roku, dopiero teraz przebiła się do słuchaczy ze swoim czwartym wydawnictwem.
To gitarowe granie, chociaż pamięta się z niego… gwizdy. Tak było w przypadku singlowego utworu tytułowego i „Other People”. Zaczyna się jednak niemal onirycznie, bo tak trzeba nazwać „Muddy Waters” ze stonowaną perkusją oraz etnicznymi wokalizami w tle. Szamańska robota, a mieszanie gatunków staje się powoli normą. Zapętlona perkusja i klaskanie w „No Witness”, skręty w bardziej popowe rewiry (klawisze w skocznym „Up Against Me”) czy bardzo delikatne, wręcz przestrzenne riffy („Tightrope”), wplecionymi smyczkami („Other People”). Imponuje tutaj pomysłowa aranżacja poszczególnych utworów, gdzie pozornie proste instrumenty tworzą bardzo przyjemną całość jak w „Into the Wild” czy mroczniejsze „Strange” z chórem w tle.
Sam wokal Laury jest taki bardzo męski, wręcz chropowaty, dla wielu może być on nawet irytujący. Mi on nie przeszkadzał i nie psuł pozytywnego odbioru całości. Dziesięć piosenek, które płynnie i zgrabnie przechodzi z jednego nastroju w drugi, ale niespecjalnie zostaje na długo. Jednak jestem na tyle zaintrygowany, że czekam na następne dzieło LP.
7/10
Radosław Ostrowski
