Agata Sadowska – Słowa

słowa

Przyszedł czas na debiutantkę, w dodatku pochodzącą z moich okolic, czyli Warmii i Mazur. Agata Sadowska urodziła się w Olsztynie, wychowała w Kętrzynie, ale szkołę muzyczną ukończyła w Gdańsku. W 2015 roku wydała swoją EP-kę, ale dopiero rok później wyszedł debiutancki album. Czy warto było czekać?

Za produkcję odpowiada Grzegorz Jabłoński – klawiszowiec zespołu Poluzjanci, a wokalistkę wsparli jeszcze basista Piotr Żaczek i perkusista Robert Luty, a żeby było jeszcze ciekawiej to chórki robi Ania Szarmach. Wyszedł ładny, popowy materiał, co w dzisiejszych czasach nie jest wcale takie oczywiste. Tytułowy utwór wprowadza w bardzo przyjemny klimat, z delikatnymi wejściami gitary oraz fortepianu. I pomyślałem sobie: jak tak przyjemnie się zaczyna, to dalej powinno być tylko lepiej. Na pewno jest różnorodnie: nie brakuje domieszki jazzu z akustyczną gitarą i trąbki („Zbyt blisko”), szybszy fortepian z bębenkami („Piękniej”), cudny klarnet z trąbkami („Nie na sprzedaż”), delikatne cymbałki i klawisze udające dzwonki (nostalgiczne „Albumy zdjęć”). Nawet jeśli robi się aranżacyjnie troszkę zbyt słodko („Może kiedyś” czy „Małe przyjemności”), nie wywołuje to jednak mocnego bólu zębów. Ale to na szczęście małe drobiazgi, nie psujące dobrego wrażenia z odsłuchu.

„Słowa” są bardzo refleksyjnym, skręcającym w stronę jazzu albumem, gdzie niegłupie teksty, ciepła muzyka (pomysłowe aranżacje) zmieszane razem z bardzo eterycznym wokalem Agaty, tworzy bardzo przyjemną mieszankę na wieczór. Dla tych, którzy szukają niegłupiej i dającej do refleksji muzyki.

7,5/10

Radosław Ostrowski