Na początku XXI wieku powstał trend zwany hiszpańską szkołą horroru. „Kręgosłup diabła”, „Labirynt fauna”, „Rec”, „Sierociniec” – to kilka przykładów, choć ostatnio ten trend bardzo mocno wygasł. Czy nowe dzieło od Netflixa jest w stanie przełamać ten kierunek?

Punkt wyjścia jest bardzo prosty, czyli do starego domu wraca kobieta ze swoją rodziną. Tam mieszka jej siostra oraz bardzo schorowana matka, z którą nie utrzymuje żadnego kontaktu. To właśnie ona prosi siostrę o pomoc w opiece nad starszą panią, która jest podłączona do respiratora i nie jest w stanie samodzielnie funkcjonować. Babcią bardzo zainteresowana jest wnuczka, Nora. A od momentu przybycia zaczynają dziać się dość dziwne rzeczy.

Reżyser van Boekholt idzie tutaj w dość oczywistym kierunku, czyli nawiedzonego domu. Zaczyna się jak bardziej film obyczajowy o traumatycznych zdarzeniach, o których nie chcemy pamiętać. Mroczna tajemnica, odkrywana stopniowo potrafi wzbudzić niepokój. Tylko, że cała ta intryga zaczyna się wydawać coraz bardziej wariacka oraz sztampowa jak diabli. Bo mamy tutaj żądzę życia wiecznego, tajemniczą koleżankę Nora, a także jakieś demoniczne przedmioty zebrane w domu. A jednocześnie jest tutaj chęć zemsty babci na swoich dzieciach, co wywołuje pewne przerażenie. Problem w tym, że jest to wszystko poprowadzone od sztampy. Brakuje tutaj czegoś świeżego, a makabryczne momenty to troszkę za mało.

Reżyser próbuje tutaj coś ugrać zdjęciami oraz wykorzystaniem oświetlenia. I to nawet działa, zwłaszcza w scenach w szkole czy w pokoju matki. Nachalna jest za to muzyka, typowa dla tego gatunku oraz udźwiękowienie. Aktorstwo jest przyzwoite, zaś zakończenie w pełni satysfakcjonuje. To jednak jest za mało, by uznać „La influencia” za godne uwagi dzieło.
5,5/10
Radosław Ostrowski


