Kokainowy Rick

Historia opisana w tym filmie brzmi nieprawdopodobnie. Słyszeliście o Ricku Wersche Jr.? Pochodził z Detroit lat 80. – miasta pełnego nędzy, pozbawione perspektyw. Jego ojciec handlował bronią (legalną), matka zostawiła ich, a siostra ćpa. Perspektyw praktycznie brak. W końcu młody chłopak (lat 14) sprzedaje kałacha lokalnemu handlarzowi narkotyków. Policja oraz FBI proponują dzieciakowi współpracę: kontrolowany handel dragami oraz infiltracja gangu.

kokainowy rick1

Yann Demange zwrócił uwagę kinomanów debiutanckim „Belfast ‘71”. Jego najnowsze dzieło już nie zrobiło takiej furory. Nie oznacza to, że jest to film nieudany. Połączenie kryminału z dramatem obyczajowym nie wydaje się niczym oryginalnym. Jednak wrażenie robi tutaj miejsce akcji, czyli podupadłe Detroit lat 80. Miasto coraz bardziej podupadające, domy podniszczone, a przestępczość jest bardzo wysoka. Dilerka, strzelaniny, handel bronią – każdy próbuje jakoś tam żyć. Szansa na uczciwe życie wydaje się praktycznie żadne. Chyba że będziesz sprytny i nie dasz się złapać. Ale reżyser bardziej się skupia na działaniach młodego Ricka, choć tło jest bardzo ciekawe. Bezwzględna czarnoskóra mafia, jeszcze bardziej bezwzględna policja oraz federalni. Ci drudzy nie boją się nie dotrzymywać słowa (niby obiecali pomoc, kiedy aresztowano bohatera, lecz i tak dostał wyrok), byleby kogoś przyskrzynić. Mafiozi są wyczuleni na zdradę i też nie wybaczają.

kokainowy rick2

Problem jednak w tym, że wiele rzeczy istotnych dzieje się poza kadrem. I to troszkę wywołuje dezorientację, jednak im bliżej końca, całość nabiera silniejszego impetu. Napięcie jest budowane powoli, sceny przemocy są gwałtowne (próba zabicia Ricka czy zamach na konkurenta), zaś realizacja pomaga wejść w klimat. W tle pogrywa dyskotekowa muzyka albo niepokojąca elektronika, co dodaje dramatyzmu. Parę wątków (siostra czy dziadkowie) sprawiają wrażenie zapychaczy, zaś półświatek zasługuje na głębszą obserwację. Niemniej reżyser potrafi poruszyć, dialogi są soczyste, a relacje między postaciami wiarygodne.

kokainowy rick3

Petardy ten film ma dwie. Pierwsza to niezawodny Matthew McConaughey w roli ojca. Pozornie wygaszony, ale jednocześnie walczący o godne życie. Nie jest święty, ale chce jak najlepiej dla dzieci. Kradnie film każdym swoim wejściem. Drugą petardą jest grający tytułową rolę Richie Merritt. Opanowany, spokojny oraz bardziej sprytny od ojca jest absolutnie fantastyczny. No i barwę głosu ma jak czarnoskóry, co dodaje smaczku. Dawno nie widziałem tak charyzmatycznego debiutanta. Poziom też zachowuje Jennifer Jason Leigh (agent Snyder) oraz Bel Powley (Dawn), rządząc na drugim planie.

Szczerze mówiąc, do wielu rzeczy można się przyczepić podczas oglądania „Kokainowego Ricka”, ale Demange trzyma fason. Bardziej skupiony na rodzinnym dramacie niż gangsterskich porachunkach, co dla wielu może być sporą wadą. Dla mnie to zaskakująco kameralny film z wieloma mocnymi scenami oraz świetnym aktorstwem.

6,5/10

Radosław Ostrowski

Wyznania nastolatki

San Francisco, lata 70. To w tych czasach przyszło żyć Minnie Goetse – 15-latce, mieszkającej z matką i siostrą. I jak każda nastolatka, przechodzi okres dojrzewania i odkrywania swojej seksualności, a dokładniej pierwszej miłości. Dziewczyna, marząca o karierze rysowniczki, zakochuje się – to dobrze. Ale obiektem jej miłości jest chłopak jej matki Monroe – to mniej dobrze.

wyznania_nastolatki1

Filmy o dojrzewaniu to spora półka produkcji i temat w zasadzie trudny, gdyż jest on niemal do bólu ograny. Podobnie wydaje się sprawa z debiutem Marielle Heller, jednak reżyserka znalazła pewien klucz do tej pozornej opowieści o wchodzeniu w dojrzałość. Nie popada ani w przesadny romantyzm, ani w brutalne zderzenie z rzeczywistością, zakończone wykluczeniem czy odrzuceniem reszty otoczenia. Uderza z jednej strony subtelność w pokazaniu pierwszego zauroczenia i szukania swojego miejsca, z drugiej dość otwarte podejście w sprawach seksu, pokazując go bez pruderii, ale i bez wulgarności – to jest prawdziwy wyczyn.

wyznania_nastolatki2

Wszystko to jest pokazane z perspektywy Minnie i ubrane w formę pamiętnika, gdzie nasza bohaterka głosem z offu opowiada. Wplecione są tutaj komiksowe ilustracje, pokazane w odrobinę surrealistycznym stylu i dodając odrobiny humoru. Dzięki temu łatwiej mi było wejść w ten świat i polubić Minnie – troszkę ekscentryczną dziewczynę, która tak naprawdę szuka tego, czego każdy człowiek: szczęścia. Wszystkie zdarzenia kształtują ją i zmieniają. Plusem jest też odtworzenie klimatu lat 70. – magnetofon z kasetami, plakaty pod łóżkiem, ubrania i muzyka z epoki, gdzie jeszcze czuć ducha hipisówki.

Całość ta nie byłaby wiarygodna, gdyby nie dobre aktorstwo. Pozytywnie mnie zaskoczyła Kirsten Wiig (matka), która pokazuje się wbrew komediowemu emploi oraz przystojny Alexander Skarsgard (Monroe), którzy gubią się, bywają słabi i nieustannie walczą. Zwłaszcza Wiig, która nie ma stałej pracy, imprezuje i nie do końca radzi sobie jako matka. Ale i tak wszystko jest podporządkowane zjawiskowej Bel Powley. Minnie w jej wykonaniu to zakompleksiona dziewczyna, która powoli zaczyna dojrzewać i zmienia się w twardą, niezależną kobietę, świadomą swojej atrakcyjności, nie potrzebującej żadnego męskiego wsparcia. Bez niej tak naprawdę (i pewnej ręki Heller), to byłaby kolejna nastoletnia historia jakich tysiące.

wyznania_nastolatki3

„Wyznania nastolatki” to jedna z najciekawszych produkcji skierowana dla wchodzącego w okres nastoletni, podchodzący do ich problemów szczerze i bez moralizatorstwa, nuty fałszu. Ostatnim takim filmem dla mnie była „Moja łódź podwodna” Richarda Ayoade z 2010 roku, więc trochę czasu minęło. Czekam na następny film od pani Heller.

7,5/10

Radosław Ostrowski