
Bena Harpera poznałem, gdy przesłuchiwałem jego album w duecie z Charliem Musselwhitem. W zeszłym roku powołał grupę The Innocent Criminals, którą tworzą: basista Juan Nelson, perkusiści Leon Mobley i Oliver Charles oraz klawiszowiec Jason Yates. Właśnie w tym składzie grupa wydała w zeszłym roku album „Call It What Is It”.
Zaczyna się brudno i ostro, czyli „When Sex Was Dirty”, gdzie perkusja strzela na początku każdej linijki, by pod koniec zaserwować gitarę. Dalej jest różnorodnie – od spokojniejszych, akustycznych fragmentów (początek blusiska „Deeper and Deeper” czy wolny, lecz gęsty utwór tytułowy) po szybsze, także gitarowe numery (skręcający w stronę dynamicznego folku „How Dark Is Gone”). Nie zabrakło też nawet bujania jak w łagodnym „Shine” z ciekawymi dzwoneczkami oraz lżejsza gitarą czy „All That Has Grown” z troszkę podchmieloną gitarą. A gdy trzeba troszkę podostrzyć, to pojawia się „Pink Balloon” czy reggae’owy „Finding Our Way”.
Szkoda, że jest to tylko jedenaście utworów, bo Harper ma urok czar i jest w formie. Surowy wokal w połaczeniu z gitarą daje dobre efekty. Nie wiem jak to się nazywa, ale bardzo spodobało mi się to wydawnictwo.
7,5/10
Radosław Ostrowski



