Zakładnik

Jack Frain jest policjantem zajmującym się kradzionymi samochodami. Sąsiadka prosi go o przysługę i pomoc w znalezieniu dziewczyny, która chodziła z chłopakiem mieszkającym na Turk Street. Detektyw wyrusza na poszukiwania i przypadkiem wpada do domu, gdzie znajduje się gang planujący skok na bank. Mężczyzna zostaje sam w domu z pilnującą go Erin.

zakladnik_2002_1

Tym filmem Bob Rafelson pożegnał się z kinem i nie planuje już powrotu. Tym razem postanowił przenieść na ekran krótką powieść Dashiella Hammetta, uwspółcześniając ją. Mamy tak jak w poprzednim filmie („Krew i wino„) skomplikowaną intrygę, gdzie mało kto komu ufa, a Frain – wbrew swojej woli wplątany w ten ambaras – próbuje uratować skórę. Tak naprawdę Rafelson skupia się nie tyle na kryminalnej intrydze (przyzwoicie poprowadzonej i zrealizowanej), ale na jednej osobie – tajemniczej i apetycznej Erin (Milla Jovovich wtedy będąca w formie), która okazuje się być sprytną manipulantką, wykorzystującą swój sex appeal do mącenia mężczyznom w głowach, by pomogli w jej własnych celach. Klasyczna femme fatale i to jest największy plus. Drugim jest solidnie budowany klimat osaczenia – deszcz, noc (środkowe partie), duże domostwo oraz niezłe dialogi. Rozczarowuje jednak zakończenie, bardzo schematyczne i pozbawione napięcia.

zakladnik_2002_2

Z całej obsady – poza Millą Jovovich – wybija się świetny Stellan Skarsgard. Jego Tyrone to inteligentny, unikający przemocy mózgowiec, przygotowany na wszelkie sytuacje. Ale kiedy problemy się pojawiają, to nie do końca sobie z tym radzi. Z kolei Samuel L. Jackson nie ma zbyt wielkiej szansy na zbudowanie wyrazistej roli, gdyż jest lekko pierdołowaty jako policjant. A zresztą, co mógłby zrobić, skoro przez większość czasu jest przywiązany? To go usprawiedliwia.

zakladnik_2002_3

Rafelsonowi wyszedł film lepszy od poprzednika, ale do końca dobry. Przyzwoity kryminał z zamotaną intrygą oraz solidnym aktorstwem.

6/10

Radosław Ostrowski

Krew i wino

Alex Gates jest biznesmenem handlującym winem. Żona jest ciężko chora, z pasierbem nie ma najlepszego kontaktu, a więcej czasu wole spędzać z kochanką – nianią pewnej rodziny. Jakby problemów było mało, jego firma znajduje się na krawędzi bankructwa. By wyjść z problemów, razem z doświadczonym złodziejem, Victorem Spanskym postanawia ukraść cenny naszyjnik. Wszystko idzie gładko, ale po kradzieży wszystko się komplikuje.

krew_i_wino1

Bob Rafelson był kiedyś (dokładnie w latach 70.) jednym z ważniejszych twórców kina kontestacji. Tym razem postanowił zabawić się w czarny kryminał, tylko w wersji uwspółcześnionej. Intryga się komplikuje, serwując coraz zaskakujące (przynajmniej na papierze) wolty, wszystko obracając się wokół kasy, chciwości oraz drogi, po przejściu której nie ma już odwrotu. Cały problem jednak w tym, że cała ta historia zwyczajnie nie wciąga i jest strasznie przewidywalna. Łatwo domyślić się kolejnych kroków bohaterów, nie czuć ani napięcia, atmosfery zagrożenia, ani wciskanego na siłę fatum krążącego na dramatis personae.

krew_i_wino3

Ciężka reżyseria, stylowe zdjęcia oraz średnie aktorstwo. Jack Nicholson sprawia tutaj wrażenie znużonego i zmęczonego, ale Rafelson był przyjacielem aktora. Jak wiadomo, przyjacielowi się nie odmawia. Jennifer Lopez (kochanka) po prostu ładnie wygląda, a Stephen Dorff (pasierb) jest strasznie drewniany. Wyjątkiem jest trzymający fason Michael Caine jako bezwzględny złodziej Victor – śmiertelnie chory (efekt palenia) i pragnący o życiu w dostatku.

krew_i_wino2

„Krew i wino” miało być filmem neo-noir, ale coś tutaj nie zagrało i miałem poczucie przekombinowania. Ładna wydmuszka, która jest tylko pusta w środku.

5/10

Radosław Ostrowski