Daughter – Not To Disappear

Daughter_-_Not_to_Disappear_album_cover

Brytyjskie trio Daughter trzy lata temu poraziło swoim debiutem „If You Leave”, wydanym przez legendarną wytwórnię 4AD. Elena Tonra, Igor Haefeli (także producent) i Remi Aguilella postanowili przypomnieć o sobie. Wygląda na to, że dorównali debiutowi. Jak prezentuje się „Not To Disappear”.

Początek jest melancholijno-mroczny, a wolne uderzenia perkusji mogą budzić skojarzenia z wolniejszymi utworami Massive Attack. Ale „New Ways” troszkę się zmienia pod wpływem gitary, wywołując skojarzenia z filmami Davida Lyncha. Aura ta pozostanie do samego końca – zapętlona elektronika i gitarą (pulsujące „Numbers”), uderzająca dość delikatnie w tle perkusja (brudne „Doing the Right Thing”). Jednak potrafi zaskoczyć pozytywnie bogactwem dźwięków jak w pachnącym latami 80. „How” z mocną perkusją, organami i zadziorniejszą gitarą czy bardziej przestrzennym „Mothers” z pobrudzoną elektroniką pod koniec, która płynnie przechodzi do „Alone/With You” z nawarstwiającą niczym fala tłem i klawiszami.

Szybki perkusyjny początek „No Care” zmienia kompletnie klimat, stając się potencjalnym przebojem dla radia, ale nie jest plastikiem. Podobnie pełne brudnych gitar „To Belong” czy przypominająca bardziej rozmarzoną wersję The National „Forsa” (szybki refren). Wokal Tonry nadal potrafi oczarować i uwieść swoją eterycznością, tajemnicą i lekkością.

„Not To Disappear” to kontynuacja szlaku wyznaczonego przez debiut – rozmarzony, mroczny i z większą rolą gitary. Ale pełen nieopisanego piękna, które nie jest do końca opisane. Jeśli się nie boicie, będzie to niezwykłe doświadczenie.

8,5/10