Dolina Krzemowa – seria 2

Po wydarzeniach z poprzedniej serii, firma Pied Piper kierowana przez Richarda Hendricka oraz Ericha Bachmana zaczyna się coraz bardziej liczyć na świecie komputerowym. Jednak pojawia się poważniejszy problem – krótki zastrzyk finansowy może nie wystarczyć i zaczynają szukać bogatego sponsora oraz rozwijać swoja firmę.

dolina_krzemowa_21

Mike Judge i spółka dalej przyglądają się naszym bohaterom z serialu HBO. Dalej obnażane są działania korporacji oraz to jak z tymi regułami mierzą się nie zawodowi biznesmeni, ale kolesie spędzający cały czas przy komputerze i przypadkowo dokonują wielkiej rzeczy (algorytm idealnej konwersji). Przez chwilę niebezpiecznie serial wydawał się zbliżać do „Teorii wielkiego podrywu” (pojawienie się laski w firmie), jednak szybko zostaje to zarzucone. Panowie – jak to w poprzedniej serii – mają rzucane kłody pod nogi i z jednych tarapatów pakują się w drugie. Nowy szef (zmarłego Petera Gregory’ego zastępuje zimna sucz zwana Laurie Beam) nie ułatwia sprawy, a inwestor Ross Hunnemann ma olbrzymiego fioła na punkcie bycia miliarderem – a jakby tego było mało dybie na nich Hooli pod wodzą Gavina Belsona, rywalizującego z nimi o ten sam produkt i oskarżając o kradzież intelektualną.

dolina_krzemowa_22

Humor tak jak w poprzedniej serii, balansuje mocno na granicy dobrego smaku, ale nie jest aż tak ostry jak poprzednio (zwłaszcza w finale), chociaż potrafi rozbawić (negocjacje z inwestorami, gdzie Erlich rzuca mięsem i obraża inwestorów przyszłych, dyktując warunki). I jest to może pokazane w krzywym zwierciadle satyry, to jednak coś może być na rzeczy. Bezwzględność z pomocą prawników, próby zastraszania, stalowe nerwy, awansowanie ludzi niekompetentnych (Bighetti – były członek Pied Piper) – skądś to wszystko znamy, prawda?

dolina_krzemowa_23

Nasi znajomi nadal świetnie sobie radzą i czuć chemię miedzy nimi, a Richard nadal jest zbyt wrażliwym i niezbyt rozważnym facetem w świecie bezwzględnej rywalizacji. Nadal rządzi chamski i ostry Erlich (T.J. Miller), podkręcający atmosferę swoim bezpardonowym zachowaniem. Ciągle na drugim planie iskrzy miedzy satanistą Gilfoylem a Pakistańczykiem Dineshem, a Jared wydaje się być jedynym głosem rozsądku. Jednak największym problemem jest brak czegoś zaskakującego i świeżego, poza nowymi postaciami. Wszystko to wynagradza namacalna chemia miedzy bohaterami (zawodowymi stand-uperami) oraz finał, który komplikuje całą sprawę.

dolina_krzemowa_24

I nadal czeka się z niepokojem na dalszy rozwój wypadków. Nadal uważam, że „Dolina Krzemowa” to udany serial komediowy od HBO. Nadal śmieszy, a to najważniejsze.

7,5/10

Radosław Ostrowski

Dolina Krzemowa – seria 1

Dolina Krzemowa – miejsce narodzin wielu talentów oraz geniuszy świata komputerowego. I to właśnie tam szczęścia szuka czterech kolesi, napędzanych przez niejakiego Richarda Hendricksa. Facet wymyślił nowe cacko, które dokonywało dekompresji plików bez straty jakości. I Richard razem z kumplami zostaje wplątany w wojnę między Peterem Gregorym i Gavinem Belsonem, składający mu poważne oferty – 10 milionów dolarów albo dofinansowanie oraz kierowanie własną firmą. Tak powstaje Pied Piper, czyli nowy start-up.

dolina_krzemowa1

Komedie i HBO to dla mnie spory problem. Nie dałem rady przebić się przez „Iluminację” i „Dziewczyny” (nawet do połowy odcinka), tylko „Figurantka” się wybroniła (ale polityka amerykańska jest dość specyficzna). Za „Dolinę Krzemową” odpowiada aż trzech gości: Mike Judge („Beavis i Butt-Head”), John Altschuer i Dave Krinsky (obaj pisali m.in. „Bobby kontra wapniaki”). Tym razem jednak postanowiono zrobić satyrę na środowisko programistów i informatyków, którzy marzą o sławie oraz byciu drugim Stevem Josbem. A początki nie są zbyt proste, co jest źródłem masy gagów, głównie sytuacyjnych (tworzenie loga przez ulicznego artystę czy sprowadzenie osoby spoza przy kodowaniu w chmurze), a że przy okazji dochodzi do masy pokręconych sytuacji (spotkanie satanistów) działa tu tylko na plus. Tu każdy jest dziwakiem, próbującym odnieść wielki sukces, a że tutaj wszelkie chwyty dozwolone („trzeba być dupkiem”), to czasem humor staje się mocno gorzki.

dolina_krzemowa2

Siła napędową poza gagami (najbardziej chamski dotyczył masturbacji – i o dziwo, był kluczowy dla fabuły, a jednocześnie bardzo kreatywny) jest tutaj naprawdę doborowe aktorstwo, choć nie wszystkich. Zaledwie niezły jest Thomas Middleditch, czyli Richard. Jest to zakompleksiony mózgowiec, który jest jednak pozbawionych cech przywódczych (decyzja o zwolnieniu jednego z kumpli trwała naprawdę długo), ale odpowiednio wsparty, może zrobić wiele. Kapitalny jest T.J. Miller w roli Erlicha – przechwalającego kolesia, który ma 10% w niemal każdej operacji. Jest bardzo bezpośredni (czasami chamski), ma nawijkę oraz przejmuje rolę przywódcy, rozkręcając cała ekipę. Poza nimi jest jeszcze kontrastowy duet informatyków, którzy nie przepadają za sobą, ale żyć bez siebie nie mogą, czyli Gilfoyle i Dinesh (Martin Starr oraz Kumail Nanjiani) oraz piąty – spec od reklamy i znawca spraw ekonomicznych Jared (Zack Woods). Razem tworzą mocno pokręconą paczkę. Poza nimi warto wspomnieć dwóch znienawidzonych antagonistów – zarozumiałego Gavina Belsona (Matt Ross) wspieranego przez guru oraz stonowanego Petera Gregory’ego (nieżyjący już Christopher Evan Welch), który też ma spore ego, ale w odpowiedniej sytuacji (prośba dwóch osób o pożyczkę) potrafi trzeźwo myśleć.

dolina_krzemowa3

Już wiadomo, że będzie druga seria „Doliny Krzemowej”. I naprawdę jestem ciekawy, jak teraz sobie poradzą chłopaki z Pied Piper. Bo będzie jeszcze zabawniej. Przynajmniej mam taką nadzieję.

8/10

Radosław Ostrowski