Narcos – seria 3

Pamiętacie naszego cudownego agenta Javiera Penę? Nasz agent DEA znowu musi wrócić do gry, bo po Pablo Escobarze schedę w handlu narkotykami przejął kartel z Kali, kierowany przez braci Rodriguez. Cała historia zaczyna się w momencie, kiedy szef kartelu, Gilberto Rodriguez postanowił zrealizować plan poddania się w ciągu pół roku. Do tego czasu próbują się obłowić po raz ostatni, ale agent Pena idzie na konfrontację.

narcos_31

Wielu się obawiało trzeciej serii „Narcos”, bo jak zrobić serial o narkotykowych baronach po śmierci głównego bohatera? I czy w ogóle jest sens ciągnąć to? Ale panowie z Brazylii wiedzą, co robią, a serial nadal podtrzymuje wysoki poziom. Całość jest nadal skomplikowaną łamigłówką, gdzie nasi główni wrogowie bardziej działają w cieniu niż blasku reflektorów. Nie znaczy to jednak, ze nie będzie krwi, strzelanin i przemocy. Wszystko się coraz bardziej gmatwa, komplikuje, gdyż nie wszystkim pasuje ten układ (zwłaszcza konkurencji), a zdrada wydaje się jedyną formą wyjścia z sytuacji. Pena tym razem pełni rolę dowódcy i rzadko wychodzi na teren, ale to nie znaczy, że nie ma nic do roboty. Próba zdobycia świadków (żywych) jest znacznie trudniejsza niż w poprzednich seriach, bo kartel z Kali ma bardzo szeroko rozbudowany wywiad (niemal wszędzie podsłuchy, siatki informatorów oraz aktywnych ludzi), skorumpowani policjanci, politycy, co na pewno nie ułatwia sprawy. Trzeba wtedy liczyć na farta albo potknięcie przeciwnika – tak schwytano Gilberta, to doprowadziło do eksplozji jednego z laboratorium w Nowym Jorku.

narcos_32

Formalnie jest tak jak zawsze – narracja z offu, wplecione materiały archiwalne oraz wiele zaskakujących faktów. To wszystko ogląda się z wielkim zaangażowaniem, mamy wyrazistych bohaterów, dochodzi do roszad, a najmocniejszy wątek dotyczy niejakiego Jorge Salcedo (rewelacyjny Matias Valera). Facet odpowiedzialny za wywiad decyduje się nawiązać współprace z DEA oraz pomóc w schwytaniu szefów kartelu. Jakie on bierze na siebie ryzyko, jak próbuje w tym zamieszaniu zachować spokój, wiedząc jaka może być za to cena. Bardzo mocno to widać w trzymającej za gardło sekwencji próby dorwania Miguela Rodrigueza, gdzie wszystko jest postawione na jedną kartę, a pójść nie tak może wszystko. Emocje się wręcz kumulują niczym w „Breaking Bad”, coraz bardziej podkręcając poczucie zagrożenia i niepokoju aż do bardzo gorzkiego finału (chociaż może nie aż tak gorzkiego?) z sugestią kolejnej serii w nowym regionie.

narcos_33

Nadal mamy mniej znanych aktorów (poza bohaterami z poprzednich części) i przez to wypada zaskakująco przekonująco. Ciągle nie zawodzi Pedro Pascal, którego Pena to mieszanka uporu, determinacji oraz trzymania się przepisów, ale w pewnych okolicznościach potrafi nagiąć zasady. Poza nim wybijają się bracia Rodriguez (kapitalni Damian Alcazar oraz Francisco Denis) – Gilberto to „złotousty”, inteligentny facet, z kolei drugi jest porywczym, bezwzględnym narwańcem, tworząc idealną kombinację. Nowi agenci tropiący, czyli Feistl oraz Van Ness (Matt Whelan i Michael Stahl-David) również się dobrze sprawdzają, chociaż nie wiemy o nich zbyt wiele, a do duetu Murphy/Pena po prostu brakuje wiele.

narcos_34

Trzecia seria „Narcos” zachowuje poziom poprzednika, a brak Escobara nie przeszkadza tak bardzo, jak by się mogło wydawać. To nadal trzymające w napięciu produkcja sensacyjna, jakiej nie powstydziłby się sam Martin Scorsese. Ma być czwarta seria i… czekam na nią jak na Gwiazdkę.

9/10 + znak jakości

Radosław Ostrowski

Narcos – seria 2

Druga seria zaczyna się w momencie, gdy Escobar jest otoczony przez wojsko w swoim więzieniu. Ale draniowi udaje się uciec, przez co trzeba rozpocząć polowanie od nowa. Murphy i Pena z nowym ambasadorem podejmują się kolejnych kroków, by dorwać Escobara.

narcos21

O ile pierwsza seria pokazywała wielką drogę Escobara na szczyt i potęgę jego rodzącego się imperium, to jej kontynuacja jest zapisem powolnego upadku oraz jego śmierci. Bo poza gliniarzami, do walki wkraczają konkurenci (Cali, Judy Moncado, Los Pepes), którzy też chcą jego głowy. Im dalej w las, tym więcej zdrady, policja coraz bardziej depcze po piętach, a Escobar jeszcze ma wsparcie „swoich” w Medellin. Ale nic nie trwa wiecznie – terror Escobara z wybuchami, strzelaninami oraz bardzo brutalnymi porachunkami zaczyna obracać się przeciwko niemu.

narcos22narcos23

Tutaj twórcy zaczynają inaczej rozkładać akcenty, bardziej pokazując jego życie prywatne. Relacja z żoną jest bardzo silnie zarysowana i to ona na mnie robiła większe wrażenie niż cała ta sensacyjno-kryminalna jatka i polityczne układy. Próby (niemal) do końca nawiązania aktu kapitulacji, mogą wydawać się pewną naiwnością ze strony szefa kartelu, jednak jest w tym próba wyjścia z twarzą. Ale kiedy powraca pułkownik Carillo, to już nie ma zmiłuj. A finał i poczucie takiego fatalizmu, coraz bardziej się nasila, ciągle zadając sobie pytanie: kto? Kto zabije Escobara? Konkurencja? Policja? Mściciele w postaci Los Pepes? I tutaj dochodzi do pewnego paradoksu: choć akcji i strzelania nie brakuje (rzeź na policji czy ucieczka z oblężonej siedziby), to pod koniec jest to mniej dawkowane, ale przez to ma większą siłę rażenia, tak jak finałowe starcie z Escobarem.

narcos24

Ciągle „Narcos” jest zrobione na wysokim poziomie, choć typowych tricków znanych z kina Martina Scorsese (poza narracją z offu) nie jest aż tak dużo. Klimat epoki, zgrabnie wplecione materiały archiwalne, wspomniane są bliżej nakreślone postacie poboczne, co nadal trzyma w napięciu aż do finału, jakiego wszyscy znają. I ten wręcz wyciszony finał jest w pełni satysfakcjonujący, sugerując ciąg dalszy. Różne podchody, bardzo skomplikowane relacje między handlarzami, policją, wywiadem, gdzie każdy chce coś ugrać, ma własne interesy, co musi doprowadzić do zderzeń (CIA-Cali).

narcos25

Nadal siłą napędową pozostaje charyzmatyczny Wagner Moura, który nadal ma w sobie wewnętrzną siłę, charyzmę, nawet w momentach ukrywania się. Te momenty wybuchu jego gniewu czy sytuacje, gdy próbuje znaleźć wyjście z impasu, robią piorunujące wrażenie. Wtedy odzywa się stary, bezwzględny Pablo, chociaż więcej jest tutaj w nim człowieka, walczącego do ostatku sił. Z naszej dwójki tropiących agentów, więcej pokazuje Pedro Pascal, czyli Javier Pena, który coraz bardziej zaczyna iść na niebezpieczny układ z donem Berną, co może narazić całą operację. Z kolei Boyd Holbrook staje się coraz bardziej cyniczny, ale nigdy nie przekracza granicy, nawet mając pewne pobudki (nowy dowódca oddziału specjalnego, sprawiający wrażenie bardziej opanowanego). Więcej ma też do pokazania Paulina Gaitan, czyli Tata – mieszanka dumy, wsparcia, opanowania oraz zdrowego rozsądku, a końcówka należy do niej. Jest tych postaci i ról więcej, ale każda jest godna uwagi.

narcos26

Stało się coś dziwnego – druga seria „Narcos” utrzymała i zachowała poziom oryginału, a to nie zawsze się udaje. Nadal ma w sobie siłę rażenia, chociaż inaczej rozkłada akcenty, pokazując troszkę głębszy portret jednego z największych szefów narkobiznesu. Ale walka o jego krwawy tron się zaczęła i trzeba zneutralizować kolejne zagrożenie. Umarł król, niech żyją królowie!

narcos27

9/10 + znak jakości

Radosław Ostrowski

Narcos – seria 1

Tytułowi narcos to określenie baronów narkotykowych z Kolumbii, zarabiających ogromne majątki na swoich interesach w latach 80. i 90. Jak dochodzili do swoich fortun? Kreatywnością, sprytem, ale też szantażem i zabijaniem. O jednym z nich postanowił opowiedzieć Netflix i to nie o byle leszczu, lecz o samym Pablo Escobarze. Jego losy owiane są tyloma nieprawdopodobnymi zdarzeniami, że wiele z nich można byłoby uznać za wymysł scenarzystów. Gdyby nie fakt, że wszystko naprawdę miało miejsce.

narcos1

Całą historię zaczynamy w momencie organizowania obławy na jednego z sicario (zabójca) zwanego Trucicielem, by następnie cofnąć się do początków. A naszym przewodnikiem po tym świecie będzie agent DEA Steve Murphy (narracja z offu), przydzielony z amerykańskiego Miami, by zająć się Pablo Escobarem. Dlaczego? Gdyż duże ilości kokainy z Kolumbii były przerzucane do USA, a obecny prezydent idzie na wojnę z dilerką. Więc zaczyna się polowanie na dilera.

narcos2

„Narcos” poraża wręcz ogromnym rozmachem, gdzie mamy masę bohaterów, dynamicznych scen akcji (pościgi, strzelaniny, skur****ny) oraz masę perspektyw, osób ścigających Escobara (konkurencja, DEA, wojsko, nieprzekupni policjanci). Wszystko toczy się bardzo powoli, a wszystko zaczyna się od pewnego człowieka z Chile, który tworzy idealną kokainę. Od tego momentu zaczyna się budowanie imperium dla człowieka, który – przynajmniej na początku – ma duże poparcie społeczne, tworząc swój wizerunek szlachetnego człowieka z nizin, walczącego z niesprawiedliwością. A im dalej w las, tym robi się coraz bardziej brutalnie, krwawo (krew leje się czasami tuż przed naszymi oczami) i czasami wyjdziecie ze zdumienia. Bo co powiecie na fakt, że Pablo posiadał największe prywatne zoo, próbował startować w… wyborach parlamentarnych (ambicją było zostanie prezydentem), a kiedy został schwytany, to trafił do więzienia, które sam sobie zbudował, a w środku… kasyno, wóda, boisko do gry w piłkę nożną (miał rozmach, skurczybyk). Czy to mogło się wydarzyć naprawdę?

narcos3

Sam serial jest bardzo rozbudowany, a kiedy wydaje się, ze nad Escobarem zawisną czarne chmury, to jakimś cudem zawsze udaje mu się wyplątać (akcja z atakiem na Sąd Najwyższy, którego celem było spalenie wszystkich akt na swój temat). Ale od połowy serial przestaje brać jeńców i widzimy prawdziwą wojnę Pablo z krajem, gdzie dochodzi do morderstw, ataków bombowych, krwawych egzekucji. Tutaj nikt nie bawi się w półśrodki, a finał tylko podsyca apetyt na więcej.

narcos4

Rozmach rozmachem, ale gdyby nie fantastyczna historia „Narcos” nie oglądałoby się to tak rewelacyjnie. Twórcy garściami czerpią z Martina Scorsese (narracja z offu, stopklatki, wiele pobocznych opowieści, łamana chronologia). Ale i tak największe wrażenie jest rewelacyjny Wagner Moura w roli Escobara. Pozornie taki nie wybijający się misiek z wąsem, noszący dżinsy i luźną podkoszulkę. Ale kiedy zaczyna mówić, czuć mocną charyzmę i coś, co sprawia, że jesteśmy mu posłuszny. Pod tą twarzą kryje się jednak przebiegły, bezwzględny psychopata, który w każdej chwili może eksplodować. Jak przejść obojętnie wobec tej postaci? Fascynuje i parę razy potrafi poruszyć (sceny rodzinne). Cała reszta bohaterów też bardzo dobrze wywiązuje się ze swoich zadań (Boyd Holbrook, Pedro Pascal czy Maurice Compte), chociaż nie są aż tak mocno rozbudowani przy Escobarze.

narcos5

Od połowy I serii „Narcos” zdecydowanie podkręca atmosferę, a sam serial robi piorunujące wrażenie. Historia Escobara jest tak nieprawdopodobna i fascynująca, że nie ma możliwości odwrócenia wzroku. Już z niecierpliwością będę oglądał kolejne serie, bo nie można sobie odpuścić tego.

narcos6

9/10 + znak jakości

Radosław Ostrowski