Eskaubei & Tomek Nowak Quintet – Tego chciałem

Eskaubei-i-Tomek-Nowak-Quartet-Tego-Chcia%C5%82em-cover

Dwa lata temu doszło do zderzenia muzycznych asteroid, bo nie można inaczej nazwać połączenie nawijki rapera Eskaubei z kwintetem trębacza jazzowego Tomka Nowaka. Album „Będzie dobrze” wywołał furorę i musiał powstać ciąg dalszy, gdyż takie zgranie nie zdarza się często. No i w zeszłym roku ekipa powróciła.

Zaczyna się od skocznego i krótkiego „Intra”, gdzie popisuje się perkusja z klawiszami i trąbką. Ale to tak naprawdę wstęp do mocniejszej gry. „New reality” miesza swingowe dźwięki kwintetu ze skreczami (fantastyczna robota Mr. Krime’a) – zarówno sekcja rytmiczna (płynna i łagodna) w połączeniu z klawiszami oraz trąbką tworzy prawdziwą bombą. Zarówno przestrzenne solówki muzyków są prawdziwym miodem dla uszu. Podobnie jest w przypadku utworu tytułowego, gdzie na początek mamy sklejkę klawiszy i stonowanej sekcji rytmicznej ze skreczami, a sam raper nawija o kumplach z kwintetu, robiąc to w bardzo elegancki i niepozbawiony dowcipu sposób. I w każdym kolejnym utworze słychać przede wszystkim wielką pasję wynikającą z grania.

Szybkie „Chcę żyć” z zapętlającym się basem i perkusyjnymi eksplozjami w refrenie (a także orientalną elektroniką, dającą mocno do pieca), bardzo wyciszone i (pozornie) monotonne „Patrz w moje oczy”, które z każdą minutą nabiera rumieńców, płynący na trąbce oraz chropowatych klawiszach „Egocentryzm” czy bardzo soulowe „Płyń ze mną” (klawisze brzmią cudownie). Nie wymienię wszystkich utworów, bo troszkę nie o to tu chodzi, ale wszystko jest fantastyczne.

Sam Eskaubei może niespecjalnie popisuje się swoją nawijką, ale jest w formie i opowiada zarówno o swojej pasji czy kłótni z partnerką. Ale jest to zrobione z głową i dowcipem, przez co nie ma poczucia zgrzytu. I jak widać można połączyć rzeczy pozornie niepasujące do siebie.

8,5/10

Radosław Ostrowski

Eskaubei & Tomek Nowak Quartet – Będzie dobrze

Bedzie_Dobrze

Eksperymenty hip-hopu z jazzem nie są niczym nowym przynajmniej od czasów płyt OSTR-a. Ale chyba od dawno nie doszło do aż tak bliskiej kooperacji – efektem jest płyta nagrana przez rapera Eskaubei oraz kwintet jazzowy Tomka Nowaka.

Wydawałoby się, ze takie połączenie nie ma sensu, ale rap grany na żywych instrumentach od lat jest coraz bardziej modny. Już otwierające całość „Vice” wytrąca z równowagi – skrecze przeplatają się z żywym instrumentarium (błyszczy tutaj świetne solo trąbki oraz eleganckie klawisze). Każdy z muzyków jest doświadczonym graczem, który współpracował m.in. ze Zbigniewem Namysłowskim, Leszkiem Możdżerem czy Jarosławem Śmietaną. Efekt? Muzyka idzie na wysokim poziomie, płynnie przechodząc od instrumentu do instrumentu, sprawiając wrażenie improwizacji i przypominając troszkę… The Roots. Kiedy już myślisz, że utwór się kończy pojawia się następna zwrotka albo wchodzi kolejny instrument.

Nie brakuje zadziorności („Nic nowego” z orientalnie brzmiącymi instrumentami po refrenie), dynamiki (tytułowy utwór czy „Krok w przód” ze świetnym gitarowym solo Roberta Cichego) oraz elegancji (lekko soulowy „Spotkajmy się” z gościnnym udziałem Lilu), co tworzy bardzo lightową i przyjemną muzykę (nawet mroczne „Chłód Vs. Ciepło” nie wyrywa się z tego schematu).

A i sam rapujący gospodarz jest w dobrej formie i opowiada o prostych rzeczach – życiu, muzyce, przyjemnościach i optymizmie, ale także o niepewności siebie („Miles gra…”).

Projekt ten został zrealizowany także dzięki wsparciu crowfindingu, co pokazuje, ze jest zapotrzebowanie na taką muzykę. Nie wiem jednak czy ziomale z osiedla będą chcieli posłuchać „Będzie dobrze”. Jeśli nie, to powinni tego żałować.

8/10

Radosław Ostrowski