Ostatni samotnik

Graliście kiedyś w „Stalkera”? Szukacie jakiegoś filmu w podobnym klimacie? Pojawiła się pewna fanowska produkcja, która może tą lukę zapełnić. Akcja „Ostatniego samotnika” toczy się w terenie zwanym zoną. To radioaktywna przestrzeń w okolicy Czarnobyla powstała po wybuchu elektrowni atomowej. Na terenie pojawiła się duża, skażona przestrzeń, zmutowana przyroda, anomalie oraz naukowcy. Ale bohaterem jest Michał Szewczenko – młody chłopak, który wyrusza do niebezpiecznej strefy. Cel jest jeden: odnaleźć brata, który wyruszył tam i już nie wrócił.

ostatni samotnik1

„Ostatni samotnik” próbuje być mieszanką kina akcji oraz otoczką SF. Widać, że nie ma tutaj zbyt wielkiego budżetu, ale twórcy próbują maskować. Sama historia prowadzona jest za pomocą narracji z offu, co samo w sobie nie porywa tak bardzo. Jest prowadzona bardzo skokowo, nie pozwalając zbyt dokładnie wejść w ten cały świat. Mamy stałe elementy tego świata jak przechodzenie za pomocą śrubek, zmieniające się otoczenie, tajemniczy oddział najemników, stalkerzy. Dzieje się wiele, ale całość jest bardzo krótka. Są dziury fabularne, przeskoki na wątki poboczne, zaś zakończenie wydaje się urwane. Jest dość chaotycznie, fabuła nie porywa, ale to ma swój klimat.

ostatni samotnik2

Bardzo mnie zaskoczyła praca kamery oraz montaż. Zdjęcia są bardzo porządne, efekty specjalnie prezentują się więcej niż przyzwoicie. Jeszcze bardziej zadziwiło mnie wykonanie scen akcji, gdzie nie ma wielu cięć montażowych. Za to jest wiele slow motion, a wiele momentów jest wręcz urwane. Widoczne jest to niemal pod koniec i irytuje.

ostatni samotnik3

Jeśli chodzi o aktorstwo, mamy do czynienia z grupą naturszczyków oraz… artystów kabaretowych. A nie jest to komedia. Z tego grona najlepiej wypada Karol Kopiec jako szef najemników Gari. Bardzo opanowany, spokojny, ale w oczach widać wiele. Nie kłuje to aż tak mocno po uszach, niestety, z jednym wyjątkiem. Grający główną rolę Damian Ziembiński jest po prostu bardzo drewniany, doprowadzając moje uszy do bólu egzystencjalnego. To płaska postać, na której mi nie zależało, a motywacja była wręcz nudna.

Jest to fanowska produkcja, więc należało się spodziewać niezbyt wysokiej jakości. „Ostatni samotnik” jest średniakiem ze sporym, zmarnowanym potencjałem. Wielka szkoda.

5,5/10

Radosław Ostrowski

Polskie gówno

Jerzy Bydgoszcz to już niemłody muzyk i frontman działającego mocno w undergroundzie (czytaj: nikt o nim i nich nie słyszał) zespołu Transystory. Miał wydać płytę, ale wytwórnia zbankrutowała i ścigają go wierzyciele. W końcu kiedy przychodzi komornik, Czesław Skandal, wydaje się, że nic dobrego nie będzie. Zamiast ściągnąć kasę, proponuje pomoc w wydaniu płyty i chce dołączyć do zespołu jako menadżer.

polskie_gowno1

Jeśli ktokolwiek chce nakręcić film z gównem w tytule, należy spodziewać się najgorszego. Niby reżyserem jest Grzegorz Jankowski (wcześniej realizował programy telewizyjne), ale tak naprawdę jest to projekt Tymona Tymańskiego (scenariusz, produkcja, muzyka), w którym postanowił zaatakować i ochrzanić nasz rodzimy szołbiznes. Czyli piekiełko, w którym liczy się oglądalność i popularność, którą można zdobyć tylko w jeden sposób – zeszmacając się dla wielkiej kasy, grając w chałturach oraz występując w programach typu. Nie jest to nic nowego ani oryginalnego, w dodatku Tymon serwuje masę bluzgów, prymitywny humor mocno balansujący na granicy smaku (wizyta u niejakiego Romana Blooma i „modły” do boga Szołbiza – strasznie niesmaczne). Jakby tego było realizacja jest mocno chaotyczna – masa ujęć z „cyfry”, mieszające się kadry i nakładający się dźwięk do scen, które dopiero mają się pokazać – to chyba miało podkreślić punk-rockowy, buntowniczy charakter całości, a wk***a bardziej niż kłamstwa polityków.

polskie_gowno2

Broni się tak naprawdę tylko muzyka – czasami ostra i agresywna (punk-rock), a czasami będąca ironicznym komentarzem (musicalowe wstawki Skandala) do scen na ekranie. Ze strony aktorskiej najlepiej prezentuje się Grzegorz Halama (cwany menago Skandal, co kasę na dziwki i hazard daje) oraz drobny epizod Arkadiusza Jakubika (muzyk Dudek Meissner – jego rozmowa z Bydgoszczem w pokoju zapada w pamięć na długo). Sam Tymon sprawia wrażenie buntownika, co sobie samemu stawia pomnik. Niby jest autentyczny w tym buncie, ale czuć tu mocny fałsz i to nie wkurza.

polskie_gowno3

„Wolę polskie gówno w polu niż fiołki w Neapolu” – ten cytat z Kazimierza Przerwy-Tetmajera otwiera ten film. Ale niestety, z dużej chmury mały deszcz i nie warto o ten film drzeć szat. Nuda, anarchia i prostactwo, które albo wprawi was w stan zobojętnienia albo wk****i całkowicie. Wasz wybór.

5/10

Radosław Ostrowski