Verboten!

Rok 1945 był bardzo trudny dla nazistowskich Niemiec, gdyż ciągle dostawali łomot. Także w małym miasteczku, gdzie trafia walczący sierżant Brandt. Podczas zasadzki na snajpera zostaje ranny i ukryty u pewnej niemieckiej kobiety, Helgi. Kobieta daje mu schronienie i leczy, nawet gdy ma pod dachem żołnierzy SS. Kiedy pojawiają się amerykańscy żołnierze i zaprowadzają swoje własne porządki, Brandt przechodzi do cywila, pracując w administracji, a także decyduje się poślubić Helgę.

verboten1

Samuel Fuller tym razem zaprasza na czas tuż po wojnie, gdzie mamy wątek obcego człowieka w nowym otoczeniu. Nie powiem, że to typowy melodramat, ale uczucie łączące naszych bohaterów zostaje wystawione na ciężką próbę. Ale czy ono w ogóle miało szansę, gdy obie strony (zwycięzcy Amerykanie i próbujący przetrać Niemcy) patrzą na siebie z nienawiścią oraz nieufnością? Dla Niemców, Amerykanie są szansą dla poprawienia swojego dobytku – papierosów, żywności i jako takiego bytu, a dla Amerykanów każdy Szkop to nazista i zbrodniarz, nieszczery i egoistyczny. Widać to choćby w scenie manifestacji przed budynkiem administracji oraz rozmowach Davida zarówno z kolegami, jak i przełożonymi. Przecież wiązanie się z Niemką było verboten. Do tego jeszcze zaczyna działać Werwolf – fanatyczny ruch oporu kierowany przez dawnego znajomego Helgi, która o niczym nie wiedziała i marzących o przywróceniu potęgi nazizmu. Ci ludzie nie pamiętają (albo nie znają) zbrodniczej działalności, zaślepieni skuteczną propagandą oraz praniem mózgu. Wszystko to bardzo sugestywnie pokazuje reżyser, z dbałością o detal i wykorzystując masę archiwalnych materiałów.

verboten2

Kulminacyjnym momentem wydaje się obecność Helgi ze swoim bratem, uwikłanym w działalność Werwolfa w Norymberdze. Ktoś powie, że dzisiaj te sceny, gdy znamy bezmiar nazistowskich zbrodni, nie zrobi teraz na nikim wrażenia. Ale wtedy, gdy Niemcy nie byli w pełni świadomi, ten widok działał niczym kubeł zimnej wody, brutalnie sprowadzając do ziemi, przez co nadal ma siłę rażenia. Sensacyjna otoczka jest kolejną zgrabną tkanką i Fuller z głową wykorzystuje tą wiedzę, zaś finał dla mnie jest ostatecznym dowodem na kruchość tego związku.

verboten3

Reżyserowi udało się to zbudować nie tylko dzięki wnikliwemu scenariuszowi, ale bardzo dobrej grze aktorskiej, bez teatralności, patosu. I tutaj pierwsze skrzypce gra Susan Cummings jako Helga – kobieta doświadczona przez życie oraz próbująca pokazać swoje uczucie, ale jednocześnie próbuje przetrwać. Pytanie tylko na ile jest to maska wobec otoczenia, a na ile prawdziwa miłość, bo te oczy nie kłamią. W jej cieniu wydaje się James Best, czyli sierżant Brandt, mocno zauroczony w kobiecie. I na ile to miłość, a na ile wdzięczność wobec niej nakazuje pozostać w zniszczonym Reichu, bo na pewno nie zdrowy rozsądek. Widać w tej postaci upór, determinację i szczerość, jednak podczas kłótni atakuje stereotypowym myśleniem. Na ich barkach opiera się cały film, ale trudno nie zapomnieć Harolda Daye’a (Franz, brat Helgi) oraz Toma Pittmana (Bruno, szef oddziału Werwolf).

verboten4

„Verboten” należy traktować jako ostrzeżenie przed kolejnymi wojnami i chorymi snami o potędze jednej grupy/rasy/nacji nad całym światem. I to przesłanie działa bardzo mocno, chociaż od premiery minęło ponad 60  lat.  Mocne, brudne i szczere kino, gdzie Fuller jak zawsze stawia treść nad formę, odpowiednio działając na emocjach i nie wykładając wszystkiego kawę na ławę.

8/10

Radosław Ostrowski

Samuel_Fuller

Czterdzieści rewolwerów

Dziki Zachód zawsze kojarzył się z twardymi facetami, co nie boją się świszczących kul. Jednym z takich facetów jest Cliff Bommell – kiedyś rewolwerowiec i zabijaka, ale marzy o stabilizacji oraz świętym spokojem. Jednak miasteczko, do którego przybywa jest terroryzowane przez grupę rewolwerowców (sztuk: 40) kierowanych przez Jessicę Drummond. Mogłoby to nawet zostać rozwiązane spokojne, gdyż kobieta ma w kieszeni wielu wpływowych ludzi, ale wszystko przez jej brata Brockie’ego. Facet od początku sprawia problemy i konfrontacja wydaje się nieunikniona.

40_rewolwerw2

Samuel Fuller był uważany za jednego z najbardziej bezkompromisowych filmowców, który w każdym filmie wsadzał kij w mrowisko społeczeństwu. Jednak tutaj mam wrażenie, że pogubił się ze swoim przekazem. Bo tak naprawdę film jest osadzonym w realiach kowbojskich melodramatem, gdzie musi być miejsce na strzelanie, knucie oraz krycie nadpobudliwego brata. Nawet byłbym w stanie przykuć na to oko, gdyby ta cała historia była wciągająca. Mimo, że trwa ona nieco ponad godzinę, wywołała we mnie jedynie znużenie. Dlaczego? Całe tło jest ledwie zarysowane. Sam gang w akcji widzimy raptem w 2-3 scenach, przez co mam wrażenie, że są to goście spuszczeni ze smyczy i nie dający w żaden sposób się kontrolować. Dodatkowo wątek niby miłosny między nieujarzmioną przez nikogo Jessicą (żebyśmy o tym nie zapomnieli, dostajemy tą informację w postaci piosenki) a szorstkim Cliffem wydaje się tutaj być oparty na wierze twórców. Bo nie zobaczyłem ani jednej sceny, z której wynikałoby to miłość, zauroczenie, fascynacja.

40_rewolwerw1

Dodatkowo jest tutaj wiele pobocznych wątków, które miały wzbogacić ten świat. Cliff przyjechał razem z braćmi, Wesem i Chico. Pierwszy był zawsze wsparciem i drugą strzelbą, ale marzy o stabilizacji. Drugi z kolei chciałby być rewolwerowcem, ale brat wolałby dla niego stabilną fuchę farmera. Prowadzone są dyskusje, a kończy się to posadą szeryfa. Odwraca to uwagę od liźniętego głównego wątku. Jest kilka niezłych scen (przekazanie nakazu aresztowania w rezydencji pani Drummond czy burza piaskowa), ale to wszystko zwyczajnie przynudza. Dodatkowo wszystko jest strasznie moralizatorskie, jak to w przypadku produkcji z tego okresu.

40_rewolwerw3

Sytuację próbuje ratować solidne aktorstwo Barbary Stanwyck oraz Barry’ego Sullivana. Ona wydaje się charakterną babką, zawsze w czerni i z batem (tylko na koniu), on jest chłodnym profesjonalistą, co z niejednej sytuacji ratował się bronią, ale za Chiny nie ma między nimi chemii. Cała reszta jest jedynie słabym, niemal papierowym tłem z prostym podziałem na dobrych i złych.

Ten western Fullera nie wytrzymał próby czasu i zwyczajnie przynudza. Niewiele się dzieje, akcja jest śladowa, a finał przewidywalny oraz nudny. Tak się tego nie robi i mam nadzieję, że to jedyna słabsza produkcja.

5/10

Radosław Ostrowski

Samuel_Fuller