Nasza młodsza siostra

Były sobie trzy siostry, które mieszkały w domu matki. Każda zajmuje się czymś innym, a z rodzicami nie utrzymują zbyt dobrego kontaktu. Wtedy dowiadują się, że ich ojciec – nie utrzymują z nim kontaktu od 15 lat, bo je zostawił dla innej kobiety – zmarł. Wyruszają na pogrzeb i odkrywają, że mężczyzna zostawił ich przyrodnią siostrę. Kobiety postanawiają przygarnąć ją do siebie.

Japoński reżyser Hirokazu Koreeda tym razem przenosi na ekran mangę. I znowu jest to historia obyczajowa, która zaskakuje swoim spokojem oraz… zwyczajnością. Jeszcze bardziej zdziwiła mnie postawa kobiet wobec młodszej siostry. Zazwyczaj w takiej sytuacji należało się spodziewać, że będą jakieś ostre spięcia, konflikty oraz początkowe negatywne nastawienie wobec nowego członka rodziny. Tutaj jest zupełnie inaczej. Nie wiem czy to jest kwestia wychowania, mentalności czy innego kodu kulturowego w Japonii, ale przyjęcie obcej osoby z otwartymi ramionami wydawało mi się dziwne. Spodziewałem się jakiś konfliktów czy poważnych spięć, ale… nie doczekałem się. Idzie to wszystko zaskakująco gładko, wręcz spokojnie, lecz było mi to obojętne. Nawet jeśli pojawiały się momenty potencjalnego konfliktu (pojawienie się matki), Koreeda gasi je bardzo szybko. Choć muszę przyznać, że ma to swój urok, to dla mnie jest to bardzo przesłodzone, wręcz zbyt bajkowe.

Nawet nie chodzi o to, że nie lubię bajek czy filmów idących ku bajkowym klimatom. Tylko trzeba tutaj umieć zachować pewien balans, którego ewidentnie tu zabrakło. Co z tego, że jest to bardzo porządnie zagrane, a postacie mogą budzić sympatię, skoro ma się to wszystko gdzieś. W porównaniu do poprzedniego filmu Japończyka (“Jak ojciec i syn”), nie ma tutaj spięć, żadnego konfliktu, co dodałoby troszkę emocji, bardziej mnie zaangażowało. Odbiłem się jak od ściany, lecz innym może się spodobać.

6/10

Radosław Ostrowski

Jak ojciec i syn

Państwo Nonomiya to relatywnie młode małżeństwo. On pracuje w dużej korporacji, ona już nie i zajmuje się domem, a także 6-letnim synem Keitą. Wszystko wydaje się być w porządku oraz trudno odmówić szczęścia familii. Ale – jak wszyscy wiemy – czasem może pojawić się niespodzianka. Jeden telefon oraz porażająca wiadomość: Keita nie jest synem państwa Nonomiya. Bo w szpitalu doszło do zamiany dzieci. Dochodzi do spotkania z drugą rodziną, gdzie przebywa biologiczny syn Nonomiyów i pojawia się pytanie: co dalej?

jak ojciec i syn1

Japoński reżyser Hirokazu Koreeda ostatnimi czasy wywołał bardzo duże zamieszanie. Jednak nie miałem wcześniej okazji oglądać filmów tego twórcy. Ale od czego jest Ninateka oraz ich specjalna letnia akcja. Nakręcony w 2013 roku film „Jak ojciec i syn” to pełnokrwisty dramat z uniwersalnym tematem. Jak sobie poradzić z sytuacją, gdy wychowujesz nieswoje (w sensie nie biologicznym) dziecko. Czy te parę lat z życia będzie ważniejsze od więzów krwi? Czy może dojdzie do zamiany? I czy możliwe jest funkcjonowanie w takim układzie? I to wszystko niby dla zadbania o przyszłości dzieci. Całość widzimy z perspektywy ojca rodziny, Ryoty Nonomiyi. Wydaje się typowym japiszonem, bardziej skupionym na karierze niż rodzinie, zaś dla syna jest bardzo surowy i szorstki. Zupełnie jakby reżyser troszkę go nastawiał przeciwko nam. Prawda jednak jest taka, że cały film to jest droga tej postaci do dojrzewania w spełnianiu swojej roli ojca.

jak ojciec i syn2

Zderzenie dwóch rodzin, które dzieli wszystko –  pozycja społeczna, stan posiadania oraz relacje wewnątrz każdej z nich – nie jest dla reżysera pretekstem do stosowania emocjonalnego szantażu czy prostego podziału na dobrych i złych. Narracja jest tutaj prowadzona bardzo powoli, wręcz ascetycznie, skupiając się na kluczowych momentach z długimi kadrami. Jeszcze bardziej zaskakuje inna mentalność – nie ma tutaj eksplozji, nadekspresji czy krzyków. Emocje bardziej negatywne są wręcz tutaj wycofane, wyciszone, niedopowiedziane. Dla wielu ten celowy chłód może być barierą nie do przeskoczenia, zaś wolne tempo wręcz wynudzi. Choć jest parę mocnych scen jak zeznanie pielęgniarki w sądzie czy propozycja przyjęcia obu chłopców przez Ryotę.

jak ojciec i syn3

Dla mnie jednak „Jak ojciec i syn” to bardzo delikatne spojrzenie na dojrzewanie do roli ojcostwa w absurdalnej sytuacji. Bez względu na szerokość geograficznego jest to bardzo uniwersalna, choć w specyficznym kraju.

7/10

Radosław Ostrowski