Wyobraźcie sobie taką sytuację, że moglibyście zdobyć złoto. Widzicie to mocno? Taki przypadek trafił na drodze dwóch strażaków z Arkansas – Vince’a i Dona, którzy otrzymali zarysowana mapę. Prowadzi ona do miejsca, gdzie mężczyzna (umierający) schował skarb zrabowany z kościoła. Więc wyruszają do opuszczonej fabryki w St. Louis. Akurat mieli pecha, gdyż właśnie w tym terenie dochodzi do gangsterskich porachunków i nie mogą sobie pozwolić na świadków. Panowie porywają syna szefa, przez co sytuacja staje się patowa.

Kolejne dzieło lat 90., zrealizowane przez specjalizującego się we współczesnych westernach Waltera Hilla. Każdy jego film ma w sobie coś z kowbojskich opowieści, nawet jeśli dzieją się tu i teraz.Tutaj mamy do czynienia z prostą intrygą, kręcącą się wokół chciwości oraz zabijania. Wydawałoby się, że z takim szczątkowym opisem, nie da się wyczarować zbyt wiele. Reżyser stawia na klaustrofobiczny klimat, gdyż większość scen rozgrywa się w opuszczonej fabryce (niemal w jednym pokoju), podniszczonej, rozdrapanej. Był tam tylko czarnoskóry żebrak, bez domu. Wszelkie próby wyrwania się z tego klincza, kończą się porażkami, a lojalność zarówno między naszymi strażakami, a członkami gangu King Jamesa zaczyna się wykruszać. Podchody, podstępy, zamachy – to wszystko ma swoją temperaturę i jest napięcie, co zawsze było mocna ręką Hilla. I pytanie: kto wygra i kto ujdzie z życiem.

Nawet sceny, gdy jeden z członków gangu filmuje swoich kumpli za pomocą kamery video, co pomaga w budowie klimatu. Widać, że nie wydano wiele pieniędzy (niecałe 15 mln dolców), ale to się nieźle sprawdza. Owszem, można było pewne sceny lepiej rozegrać (finałowa eksplozja z pomocą benzyny i C4), do tego zgrabne dialogi oraz gitarowa muzyka Ry Coodera, który zawsze dobrze tworzył dla reżysera. Co zaskakujące, scenariusz tej niezłej opowieści to robota Roberta Zemeckisa oraz Boba Gale’a. Wszystko kończy się krwawo i brutalnie (co jest dość oczywiste), ale i tak ogląda się to z duża frajdą.

Należy też pochwalić solidną obsadę. Najbardziej błyszczy William Sadler, czyli Don. Facet jest nieufny, a złoto staje się dla niego obsesją oraz szansa na wyrwanie się z finansowych tarapatów. Ma błysk szaleństwa w oku. Partneruje mu bardziej wycofany i unikający konfrontacji Vince, z aparycją Billa Paxtona, którego trudno nie polubić. Wydaje się kierować zdrowym rozsądkiem oraz sumieniem, ale jest może tylko tchórzem? Przeciwko nim stają dwaj twardzi zawodnicy – Ice-T oraz Ice Cube, tez zbudowani na kontraście charakterów. Pierwszy – opanowany, spokojny, zdrowo myślący, drugi to pyszałkowaty nerwus ze świerzbiącym palcem na spuście.

I jak to bywa w przypadku Waltera Hilla, „Wstęp wzbroniony” to bardzo przyzwoite kino sensacyjne, ze swoim klimatem oraz prostym stylem. Może komuś przeszkadzać dość skromny budżet oraz pewna przewidywalność wydarzeń, ale godnie znosi ten tytuł próbę czasu.
6,5/10
Radosław Ostrowski
