Bosch – seria 3

Miałem dość długą przerwę związaną z oglądaniem „Boscha”. I kiedy wydawało się, że nasz glina z LA ma odrobinę świętego spokoju, bardziej nie można się mylić. Mężczyzna sam zajmuje się nastoletnią córką i jedną z obsesji pokonaną (sprawa zabójstwa jego matki), ale to jedyny problem. Zostaje zamordowany mężczyzna podejrzany o zabójstwo dwóch kobiet, których detektywowi nie udało się rozwiązać. Jakby tego było mało, detektyw przygotowuje się do sądowej sprawy reżysera filmowego oskarżonego o morderstwo kobiety oraz razem z Jerrym Edgarem prowadzą sprawę zabójstwa bezdomnego. Jak się okazuje, to były wojskowy.

bosch3-1

Jeden z flagowych seriali Amazon Prime Video nadal trzyma się dobrze, chociaż jest to niemal klasyczny procedural. Z tą różnicą, że fabuła skupia się na jednym dochodzeniu, czasami wprowadzając poboczne wątki dla ubarwienia. Tytuł, tak jak poprzednia seria, nie jest skupiony tylko na jednym wątku, co zdecydowanie uatrakcyjnia oglądanie serialu. Nawet jeśli takich historii widzieliśmy już wiele: mylenie tropów, coraz bardziej nawarstwiające się problemy, wątki obyczajowe zmieszane ze śledztwami, polityczno-sądowe gry. Innymi słowy: nic nowego w Los Angeles. Ale miasto nie jest tutaj – co jest bardzo konsekwentne – pokazane w sposób pocztówkowy. Bywamy na ulicy, barach, schroniskach dla młodzieży czy posterunku. No i dość poważnie przygląda się niedoskonałości wymiaru sprawiedliwości, gdzie prawda nie ma znaczenia dla jego reprezentantów. Kiedy ważniejsza od prawdy jest statystyka i kalkulacja, mająca pomoc w wyborach na prokuratora czy w karierze. Kontrastem dla tej postawy jest Bosch, choć trzeba przyznać, że coraz bardziej granica odcieni szarości prawa zaczyna się przesuwać. Czyżby nasz bohater zaczął stawać się bandytą z tą różnicą, że nosi mundur? Zakończenie nie daje jednoznacznej odpowiedzi, przez co nie mogę doczekać się kolejnej serii.

bosch3-2

Realizacyjnie „Bosch” przypomina bardziej klasyczne kryminały czy policyjne dramaty sprzed kilkunastu lat. Klisz tutaj nie brakuje (detektyw z przeszłością, komediowy duet Baryła/Krata, umiarkowanie pobłażliwy szef), jednak nie działają na niekorzyść, co jest bardzo sporym zaskoczeniem. Same śledztwa też potrafią wciągnąć, zwłaszcza zabójstwo Gunna, które ma drugie dno. Nie brakuje paru zaskoczeń i wolt, ale dochodzą też konflikty między policjantami (zwłaszcza Boscha z prowadzącym sprawę Gunna Robertsonem), co jeszcze bardziej buduje suspens. Jedynym problemem był dla mnie wątek p.o. szefa Irvinga i politycznej walki o urząd komendanta policji, który mnie akurat nie zaangażował. Sprawiał wrażenie dość oderwanego od reszty (oprócz tajemniczego zabójcy z Koreatown, którego nie udaje się schwytać), mimo udziału niezawodnego Lance’a Reddicka. Jeszcze bardziej zaskoczył mnie fakt, że pewna sprawa dla Harry’ego wraca i tylko pozornie wydawała się zamknięta. Jestem strasznie ciekawy, jak zostanie to rozwiązane.

bosch3-3

Aktorsko nadal całość w ryzach trzyma Titus Welliver, ożywiając bardzo schematyczną postać detektywa z mroczną przeszłością, nieidącego na kompromisy twardziela.  Starzy znajomi nadal prezentują się świetnie (ze wskazaniem na Jamiego Hectora oraz duetu Evans/Cummins), jednak to nowe postacie dodają sporo od siebie. Najbardziej wybija się Paul Calderon jako doświadczony detektyw Santiago „Jimmy” Robertson, który ma zatarg z Boschem i początkowo podejrzewa go o udział w morderstwie Gunna. Dobrze też wypada John Ales (reżyser Andrew Holland), tworząc dość ekscentrycznego łotra, korzystającego z usług śliskiego adwokata (cudny Spencer Garrett) oraz śliskiego ex-gliniarza (zaskakujący Arnold Vosloo), choć pojawia się bardzo rzadko.

bosch3-4

Jeśli szukacie klasycznego w stylu serialu kryminalnego, to „Bosch” jest absolutnie pozycją obowiązkową. Ma świetny klimat, wyrazistych bohaterów oraz na tyle interesującą intrygę, że można serię obejrzeć w jeden/dwa dni. Dobrze, że do tej serii wróciłem, bo tego mi brakowało.

8/10

Radosław Ostrowski

Sneaky Pete – seria 2

Pewnie wszyscy pamiętają Mariusa Josepovica – drobnego cwaniaka, który podszywa się pod kolegę z celi i odwiedza jego rodzinę. Druga seria zaczyna się tu po wydarzenia z 1 serii, gdy Marius zostaje porwany przez dwóch oprychów, którzy żądają od niego zwrotu 11 milionów (ciągle go biorą za Pete’a) oraz znalezienie jego matki. Wszystko jest tu powiązane z napadem, dokonanym przez Pete’a (tego prawdziwego), który był zasłoną dymną przed napadem na magazyn. Z kolei w rodzinie Berhnardów pojawiają się kolejne problemy związane z zabójstwem skorumpowanego detektywa Winslowa. Poza tym normalka: próba prania pieniędzy przez Julię, pojawia się młody chłopaka szukającego auta swojego starego, no i bardzo dociekliwa Carly, próbująca poznać prawdę na temat śmierci swoich rodziców.

sneaky_pete21

Powrócił „Sneaky Pete”, czyli kryminalno-obyczajowy serial z tajemnicami, przekrętami oraz groźnymi bandziorami. Cała tajemnica wokół głównego wątku odkrywana jest bardzo powoli, bo od początku nie wiemy, kto jest nowym przeciwnikiem, jak wygląda matka Pete’a oraz jak to wszystko odbije się na całej familii. Jest tu sporo wątków pobocznych, które coraz bardziej zaczynają się zazębiać i prowadzą do miejscami dość nieoczywistych sytuacji, jak sprawa pewnej „klientki” do poręczenia, którą – jak się okazuje – jej szef chce sprzątnąć czy pojawienie się detektyw z Nowego Jorku i jej śledztwo w sprawie Winslowa. Tutaj pojawia się parę zaskoczeń, odrobina napięcia, ale także i humoru, jakże potrzebnego w tym mrocznym świecie (sceny w miasteczku, będącym centrum mediów spirytualistycznych – perełki). To przejście z wątku na wątek jest poprowadzone bardzo płynnie, zaś główna opowieść potrafi parę razy wyciąć kilka numerów. Ale tym razem stawka jest o wiele większa, bo i główny zły to – w porównaniu z Vince’m – prawdziwy psychopata, który uwielbia wykorzystywać kwas.

sneaky_pete22

Jednak najbardziej zaskoczyły mnie w tej serii dwie rzeczy. Że te wszystkie kłopoty pozwalają scementować całą rodzinę, która wspólnymi siłami jest w stanie zmierzyć się ze wszystkimi problemami. No i że nie wszystko naszemu Mariusowi się poukładało, zwłaszcza że wiele tutaj zależy od Pete’a (rozbrajająca scena rozmowy z kierowniczką kasyna), a także jego matki – równie przebiegłej jak Josepovic oszustki, do tego będącej medium. I muszę przyznać, że prowadzenie intrygi nadal dostarcza masę frajdy. Kant jest zrobiony z ciągłymi przerzutkami, wiele zostaje później odkryte, a kwestia zaufania zawsze jest tutaj podważana. I to podkręca całe napięcie (dwa ostatnie odcinki pod tym względem są bardzo mocne), a jednocześnie stawia pytanie: kto kogo wykiwa.

sneaky_pete23

I nadal jest to kapitalnie zagrany, a Giovanni Ribisi zwyczajnie błyszczy z każdą sceną. Marius/Pete to prawdziwa petarda oraz przykład antybohatera, którego nie da się nie lubić. Niby oszust i krętacz, ale mocno ukrywający w sobie pewną cząstkę dobra, jaką w sobie posiada. Potrafi sprytnie manipulować, lecz czasami trafia na równych sobie. Z nowych postaci zdecydowanie wybija się Jane Adams, czyli Maggie Murphy. Jeśli myśleliście, że Marius był prawdziwym artystą wśród kanciarzy, to ta kobieta jest na wyższym poziomie, chociaż w przeciwieństwie do mężczyzny, nie próbuje działać wbrew swoim zasadom. Także więcej czasu dostaje Ethan Embry, czyli prawdziwy Pete, niejako wpakowany wbrew sobie w całą kabałę. Niby z nerwami w strzępach, ale w decydującej chwili potrafi stanąć na wysokości zadania. No i ma wsparcie swojej matki, co na pewno mu pomaga. Nasi starzy sprawdzeni znajomi nadal prezentują wysoki poziom (zwłaszcza Marin Ireland oraz duet Peter Gererty/Jay O. Sanders), zaś ich losy ciągle mnie obchodziły. Pod tym względem nie mam się do kogo przyczepić.

sneaky_pete24

Druga seria „Sneaky Pete” nadal trzyma poziom i ogląda się ją po prostu świetnie. Samo zakończenie sugeruje, że Marius może zostać „spalony” przez rodzinę i parę tajemnic pozostało do odkrycia. Ale o tym opowie nowa seria, która już została zamówiona przez Amazon. Nie mogę się doczekać dalszego rozwoju wypadków.

8,5/10 + znak jakości

Radosław Ostrowski