Rebelia

Było już wiele filmów o inwazji kosmitów na Ziemię. Jednak tym razem cała akcja została poprowadzona w sposób pokojowy, czyli politycy postanowili skapitulować i oddać świat (przynajmniej tak zrobili Amerykanie) w pakowanie istot zwanych złośliwie karaluchami. Wszystkie miasta zostały otoczone murem, kosmici zneutralizowani system komputerowy (zagłuszanie sieci), panuje permanentna inwigilacja, a za wiele zbrodni grozi deportacja na obcą planetę. Dziewięć lat po pierwszym kontakcie w Chicago planowany jest zamach terrorystyczny przez ruch oporu zwany Feniksem. Już wcześniej próbowano dokonać zamachu, który zakończył się klęską oraz kompletnym zniszczeniem w pył powierzchni Wicker Park. Organizację próbuje wytropić oficer policji William Mulligan, a do tego celu chce wykorzystać brata zmarłego członka grupy. Tylko, że Gabriel chce uciec z tego miasta.

captive state1

Film Ruperta Wyatta, mimo skromnych środków, poległ w kinach nie zwracając nawet połowy budżetu. Czyżby to był aż tak słaby film, czy może marketing był tak słaby, że nie wiadomo było czym tak naprawdę jest „Rebelia”. Nie jest to klasycznie rozumiane SF, bo technologia jest tutaj praktycznie niewykorzystywana, zaś sami Obcy pojawiają się bardzo rzadko. Bardziej to przypomina kryminał, gdzie mamy tutaj śledzenie, tropienie oraz infiltrację. Dlatego nie ma tutaj efektownej akcji, popisów efektów specjalnych, a wszystko wydaje się bardzo dziwnie znajome. Wszystko utrzymane jest w klimacie kina noir, pełnym szarości, brudu oraz pewnej beznadziei. Sama intryga jest prowadzona w sposób bardzo spokojny i wyważony, ale wymaga bardzo uważnego skupienia, bo można się pogubić w tym wszystkim. Przez większość filmu obserwujemy przygotowania do realizacji zamachu, obserwując całą mechanikę funkcjonowania ruchu oporu: od sposobu komunikacji przez oszukiwanie systemu inwigilacji (wszczepione implanty).

captive state3

Ta konspiracja naprawdę działa, zaś sam przebieg oraz konsekwencje całego zamachu potrafią zaangażować, mimo faktu, że główni bohaterowie zostają zepchnięci na daleki plan. I to mnie bardzo bolało, jakby twórcy sobie o tych postaciach przypominają pod koniec (znaczy przez ostatnie 40 minut). Mam też wrażenie, że cały ten społeczny podział mógł zostać o wiele bardziej zarysowany, bo przez większość czasu jestem w dzielnicach biedoty. Praktycznie nie jesteśmy w prywatnych mieszkaniach osób u władzy. Sama scenografia pomaga w budowaniu klimatu, rzadko wykorzystując technologiczne cuda wianki (może poza dronami oraz dziwacznymi statkami w kształcie kamieni). A w tle gra bardzo pulsująca elektronika, co pomaga w budowie niepokojącego klimatu. Tak samo jak bardzo zaskakujący finał.

captive state4

Aktorsko dominują tutaj mniej znane przeze mnie twarze, przez co dodają tego klimatu. Ale prawdę mówiąc najważniejsze są dwie postacie: gliniarza Mulligana oraz Gabriela Drummonda. Pierwszego gra niezawodny John Goodman, który wydaje się bardzo zblazowany, wręcz emanujący spokojem (co słychać w głosie), ale jednocześnie wydaje się bardzo śliskim stróżem prawa. Niemniej pod tą postacią skrywa się coś więcej, jednak to wymaga obejrzenia całości do samego końca. Drugim bohaterem jest Gabriel w wykonaniu Ashtona Sandersa, który jest bardzo wycofanym bohaterem i niejako wbrew sobie zostaje wplątany w całą intrygę. I ta postać potrafi wzbudzić sympatię, mimo niewielkiego czasu na ekranie. Poza nimi na drugim planie mamy tak rozpoznawalne twarze jak Vera Farmiga (prostytutka Jane Doe), Jamesa Ransome’a (Patrick Ellison) czy rapera MGK’a (drobny epizod Jurgisa).

captive state2

Warto dać szansę „Rebelii”, bo widać bardzo inne podejście w kwestii opowieści o inwazji kosmitów oraz ich pobycie na Ziemi. Bardziej stonowany wizualnie, z bardzo brudnym klimatem oraz nieoczywistym zakończeniem. Kawał bardzo porządnego kina.

7/10

Radosław Ostrowski

Kokainowy Rick

Historia opisana w tym filmie brzmi nieprawdopodobnie. Słyszeliście o Ricku Wersche Jr.? Pochodził z Detroit lat 80. – miasta pełnego nędzy, pozbawione perspektyw. Jego ojciec handlował bronią (legalną), matka zostawiła ich, a siostra ćpa. Perspektyw praktycznie brak. W końcu młody chłopak (lat 14) sprzedaje kałacha lokalnemu handlarzowi narkotyków. Policja oraz FBI proponują dzieciakowi współpracę: kontrolowany handel dragami oraz infiltracja gangu.

kokainowy rick1

Yann Demange zwrócił uwagę kinomanów debiutanckim „Belfast ‘71”. Jego najnowsze dzieło już nie zrobiło takiej furory. Nie oznacza to, że jest to film nieudany. Połączenie kryminału z dramatem obyczajowym nie wydaje się niczym oryginalnym. Jednak wrażenie robi tutaj miejsce akcji, czyli podupadłe Detroit lat 80. Miasto coraz bardziej podupadające, domy podniszczone, a przestępczość jest bardzo wysoka. Dilerka, strzelaniny, handel bronią – każdy próbuje jakoś tam żyć. Szansa na uczciwe życie wydaje się praktycznie żadne. Chyba że będziesz sprytny i nie dasz się złapać. Ale reżyser bardziej się skupia na działaniach młodego Ricka, choć tło jest bardzo ciekawe. Bezwzględna czarnoskóra mafia, jeszcze bardziej bezwzględna policja oraz federalni. Ci drudzy nie boją się nie dotrzymywać słowa (niby obiecali pomoc, kiedy aresztowano bohatera, lecz i tak dostał wyrok), byleby kogoś przyskrzynić. Mafiozi są wyczuleni na zdradę i też nie wybaczają.

kokainowy rick2

Problem jednak w tym, że wiele rzeczy istotnych dzieje się poza kadrem. I to troszkę wywołuje dezorientację, jednak im bliżej końca, całość nabiera silniejszego impetu. Napięcie jest budowane powoli, sceny przemocy są gwałtowne (próba zabicia Ricka czy zamach na konkurenta), zaś realizacja pomaga wejść w klimat. W tle pogrywa dyskotekowa muzyka albo niepokojąca elektronika, co dodaje dramatyzmu. Parę wątków (siostra czy dziadkowie) sprawiają wrażenie zapychaczy, zaś półświatek zasługuje na głębszą obserwację. Niemniej reżyser potrafi poruszyć, dialogi są soczyste, a relacje między postaciami wiarygodne.

kokainowy rick3

Petardy ten film ma dwie. Pierwsza to niezawodny Matthew McConaughey w roli ojca. Pozornie wygaszony, ale jednocześnie walczący o godne życie. Nie jest święty, ale chce jak najlepiej dla dzieci. Kradnie film każdym swoim wejściem. Drugą petardą jest grający tytułową rolę Richie Merritt. Opanowany, spokojny oraz bardziej sprytny od ojca jest absolutnie fantastyczny. No i barwę głosu ma jak czarnoskóry, co dodaje smaczku. Dawno nie widziałem tak charyzmatycznego debiutanta. Poziom też zachowuje Jennifer Jason Leigh (agent Snyder) oraz Bel Powley (Dawn), rządząc na drugim planie.

Szczerze mówiąc, do wielu rzeczy można się przyczepić podczas oglądania „Kokainowego Ricka”, ale Demange trzyma fason. Bardziej skupiony na rodzinnym dramacie niż gangsterskich porachunkach, co dla wielu może być sporą wadą. Dla mnie to zaskakująco kameralny film z wieloma mocnymi scenami oraz świetnym aktorstwem.

6,5/10

Radosław Ostrowski