Panaceum

Emily jest młodą kobietą, której mąż wychodzi po 4 latach z więzienia. Cierpi na depresję, a powrót męża tylko pogarsza ten stan. Poznany w szpitalu dr Banks, przepisuje jej lekarstwa, terapia wydaje się być owocna, ale pojawiają się skutki uboczne. Wtedy Emily zabija swojego męża w stanie lunatykowania, zaś dr Banks zostaje wzięty na celownik.

panaceum1

Tym filmem Steven Soderbergh zdecydował się pożegnać z kinem. Tutaj pobawił się w thriller z lekami i przemysłem farmaceutycznym w tle. Choć tempo filmu jest dość powolne, by nie rzec ospałe, to jednak dzieje się tu sporo. Nie zabraknie kilku wolt i zaskoczeń (niestety, nie mogę ich zdradzić, bo to osłabi film), zgrabnie prowadzonej intrygi oraz bardzo fachowej realizacji (stonowane zdjęcia, surowy montaż) oraz budująca lekko oniryczny klimat muzyka Thomasa Newmana. Tutaj jest ciekawie, intrygująco i z paroma zaskakującymi niespodziankami. Więcej zdradzić nie mogę, nawet gdybym chciał.

panaceum2

Ostatnia rzecz jaką mogę powiedzieć to fakt, że film ma świetną obsadę z fantastyczną Rooney Marą i Judem Lawem na czele. Nawet zazwyczaj drewniany Channing Tatum poradził sobie dobrze, tak samo Catherine Zeta-Jones.

Jeśli Soderbergh chciał tym filmem pożegnać się z kinem, to chyba mu się udało. Jednak krążą wieści, że się przerzuci do telewizji i tam będzie realizował kolejne projekty. Jak będzie, czas pokaże.

7/10

Radosław Ostrowski

Anna Karenina

Historia tej miłości skazanej na potępienie była przenoszona na ekran wielokrotnie. Tym razem zadania się podjął Joe Wright, który miał na to swój własny pomysł, bo zrobił z tego spektakl – dosłownie. Niby toczy się to w wielu miejscach, ale tak naprawdę wszystko jest kręcone w teatrze (jedynie sceny w majątku Lewina są w plenerze). Może się to wydawać sztuczne, ale reżyser wie, co robi, bo zrealizowane jest to wybornie. Kamera wręcz podąża za bohaterami, gdy scenografia (świadomie sztuczne tła) zmienia się jak w kalejdoskopie – przenosimy się z miejsca na miejsce, a jednocześnie nie gubimy się w tym wszystkim, a całość ogląda się znakomicie. Mimo pewnej teatralności, Wrightowi udało się przekazać i pokazać emocje wśród bohaterów, co można było zignorować. Imponują też kostiumy oraz piękna muzyka, która buduje klimat tej opowieści. Niezwykła i pomysłowa realizacja, co trzeba przyznać.

karenina1

Jednak esencją i największą siła poza oryginalną dość warstwą formalną są bardzo ciekawe i przekonujące kreacje, choć dość nietypowo obsadzeni. Takim przykładem jest Jude Law w roli chłodnego i opanowanego Karenina, który ukrywa swoja upokorzenie. Drugim zaskoczeniem jest Aaron Taylor-Johnson jako Wroński – trochę lalusiowaty, ale powściągliwy bawidamek. Jednak ich wszystkich przyćmiła Keira Knightley. Nie przepadałem za tą aktorką, ale muszę przyznać, ze mnie zaskoczyła, powaliła i bardzo przekonująco pokazała kobietę, która wyzwala się z ciasnych konwenansów i płaci za to wysoką cenę.

karenina2

Ale poza tym trójkątem nie brakuje równie ciekawych ról drugoplanowych, z których najbardziej zapadł Domhnall Gleeson jako idealista Konstantyn Lewin, którego wątek miłosny jest drugim istotnym dla fabuły oraz wywołujący uśmiech Matthew Macfayden (Obłoński).

karenina3

Wierna treściowo, zaskakująca formalnie, wciągająca i angażująca adaptacja. Kolejny przykład, że nie trzeba szokować czy przesadnie eksperymentować, by osiągnąć wymarzony efekt. Brawo!!

8/10

Radosław Ostrowski