
Połączenie tak intrygujące, że nie można było tego przeoczyć. Ona – jedna z najbardziej cenionych „czarnych” głosów w Polsce, on – frontman legendarnego zespołu Nocna Zmiana Bluesa. Połączył ich piszący teksty Robert Obcowski i zaczęła się tworzyć bardzo intrygująca płyta. Dodatkowo parze towarzyszyła śmietanka doświadczonych muzyków w osobach m.in. Jerzego Styczyńskiego (gitarzysta Dżemu), Ryszarda Sygitowicza (ex-Perfect) czy perkusisty Pawła Dobrowolskiego. I tak narodziła się „Samotna kolacja” – bardzo intymna, refleksyjna muzyka.
A że taka będzie, to widać już po okładce. Jest to mieszanka gitary, jazzu i soulu, prowadzonego w formie dialogu między wokalistami. Czasami jest to bardzo spokojne i lekkie brzmienie („Nieokreślony” czy jazzujące „Małe podróże” z pięknym fortepianem), czasem mocniej dołoży harmonijka ustna („Moja ambicja”), gitarka popłynie i zabuja („Śmiesznie uparty”), doprowadzi do tańczenia („Jedynie przyjaźń”) lub wrzuci surowe riffy („Druga taka osoba”).
Płynie ten album niespiesznie, chociaż nie brakuje skocznych numerów. Jednak prawdziwą siłą są bardzo refleksyjne teksty: o przyjaźni, wierności swojej muzyce oraz swoim zasadom, niespełnionych ambicji, a jednocześnie o tęsknocie, samotności. Nie jest to całkowicie na serio, bo odrobina humoru potrafi być zbawienna. I jeśli do tego dodamy spokojnego Wierzcholskiego oraz bardziej ekspresyjną Prońko, to mamy prawdziwy koktajl. Nie zmieni to mocno świata, ale i tak zagwarantuje dobrze spędzony czas w miłym towarzystwie.
7,5/10
Radosław Ostrowski

