Ból i blask

Salvador kiedyś był bardzo popularnym reżyserem, jednak niczego nie stworzył od lat. Głównie dlatego, że zdrowie mu nie dopisuje: strasznie boli go głównie głowa i operowany kręgosłup. Mieszka sam, jeśli nie liczyć gosposi, a miejscami zaczyna wracać do czasów dzieciństwa. Brak weny, zagubienie oraz zmęczenie zaczynają doskwierać, jednak dochodzi do przełomu. Wszystko zaczyna się zmieniać, kiedy filmowiec dostaje zaproszenie na pokaz swojego zrekonstruowanego filmu. Jednocześnie spotyka się z aktorem grającym główną rolę, którego nie widział od momentu premiery.

bol i blask1

Zbyt rzadko znam dorobek Pedro Almodovara, by odnosić się do niego w jakikolwiek sposób. Jego najnowszy film jest czymś w rodzaju spowiedzi. I historią człowieka zderzonego ze swoją przeszłością oraz demonami. Artysty, nie mogącego realizować swojej profesji z powodu fizycznych ograniczeń, bierze leki, cierpi i raczej odcina się od mroków przeszłości. Lecz jedno zdarzenie zaczyna wywoływać lawinę, doprowadzając do konfrontacji oraz kolejnych zmian. Reżyser przeplata retrospekcje z czasów dzieciństwa oraz współczesnymi momentami, gdzie widzimy kolejne ważne wydarzenia z życia Salvadora (fenomenalny, choć stonowany Antonio Banderas): jego relacja z matką, nauka w szkole kierowanej przez Kościół, pierwsze miłości i bóle. Wszystko z czegoś zaczyna wynikać i mówi nam o bohaterze więcej niż wypowiadane przez niego słowa. I zaczynamy dostrzegać jak powoli, bez hollywoodzkich sztuczek filmowiec zaczyna wracać do tego, co kocha najbardziej.

bol i blask2

„Ból i blask” może wydawać się bardzo w stylu zerowym, bez jakichś zabaw formalnych (oprócz retrospekcji oraz zrobionej komputerowo sekwencji nt. wiedzy z geografii i anatomii). Troszkę jakbyśmy podglądali bohatera w momentach, których nie bardzo by tego życzył. I nie chodzi tylko o branie leków czy zażywanie kokainy, choć to widzimy często. Ale reżyser jednocześnie próbuje opowiedzieć o swojej postaci ustami innych (scena wystawionego monodramu w teatrze, gdzie wśród widowni jest dawny znajomy), co uatrakcyjnia całość. Wszelkie emocje wydają się być bardzo oszczędnie pokazane, za pomocą gestów oraz spojrzeń. Dlatego Almodovar wymaga większego skupienia, by wyłuskać tą historię, aby mogła nas poruszyć. Albo może trzeba swoje przeżyć.

bol i blask3

„Ból i blask” oczarował mnie swoim spokojnym rytmem oraz bardziej kontemplacyjnym charakterem. Czy jest to pożegnanie 70-letnie Almodovara z kinem? Trudno powiedzieć, ale na pewno jest to rozliczenie z samym sobą. Film może zachęcić do bliższego znajomości z filmografią tego barwnego twórcy. W moim przypadku na pewno.

8/10

Radosław Ostrowski

Dzikie historie

Każdy z nas miał taki moment, że odzywała się żądza mordu i chęć zemsty – na szefie, na systemie, na sąsiedzie. O tym opowiada nowy film z Argentyny niejakiego Damiana Szifrona. „Dzikie historie” to zbiór sześciu opowieści z zemstą w tle.

dzikie_historie1

Poziom tych opowieści jest różny, a łączy je czarny humor oraz bardzo silne emocje naszych bohaterów, które muszą eksplodować. Pierwsza opowieść zaczyna się dość banalnie – rozmowa modelki w samolocie z krytykiem muzycznym o swoim byłym chłopaku, Gabrielu Pasternaku zaczyna przybierać nieoczekiwany obrót, gdy okazuje się, że pasażerowie znali tego niespełnionego muzyka. A to dopiero początek, gdyż następne opowieści zaskoczą – biznesmen obrazi kierowcę innego samochodu, kelnerka dostrzeże w kliencie komornika (obecnie polityka), syn bogacza potrąci kobietę w ciąży, inżynier pirotechnik walczący z firmą holującą jego auto (za często), wreszcie na końcu trafimy na wesele.

dzikie_historie2

Każda z tych historii jest dość przewrotna, zaskakuje puentą i jest zrealizowana na dobrym poziomie. Na mnie największe wrażenie zrobiła historia inżyniera Simona, która kończy się dość spektakularnie. widocznie jedynym sposobem na walkę z niesprawiedliwością jest wykorzystanie swoich umiejętności z pracy (pan Bombka :)) oraz afera z wypadkiem, gdzie sprawę próbuje się załatwić za pomocą przekupstwa, jednak nikt nie przewidział komplikacji związanych z chciwością paru osób. Jest kilka efektownych ujęć (jazda samochodem pokazana z kilku perspektyw), soczystych dialogów i groteskowych sytuacji (rozmowa Simona z urzędnikami), które wydają się dziwnie znajome.

dzikie_historie3

W każdej z nich zemsta działa tak samo, jednak zapala się ona w różny sposób. Raz uruchamia się pod wpływem impulsu (biznesmen), a raz bywa planowana od dłuższego czasu (Pasternak). Jednak wszystkie te opowieści maja pokazać (i przypomnieć), że w każdym z nas siedzi bestia, gotowa w odpowiednim momencie się ujawnić.

dzikie_historie4

Zagrane jest to bardzo dobrze i wiele razy się zaśmiejecie, to mogę wam obiecać. Dla mnie to była ostra jazda, choć pewne rzeczy mogą się nie spodobać (nowela z biznesmenem). Aż dziwne, ze ten film nie powstał w Polsce – czyżby nie było u nas takich narwańców i furiatów?

7/10

Radosław Ostrowski