Lipali – Fasady

Fasady

Wydawałoby się, że po reaktywacji Illusion, działalność Lipali nie ma żadnego sensu. Ale ponieważ grupa w zeszłym roku obchodziła 15-lecie istnienia, więc postanowili o sobie przypomnieć. Do tria dołączył nowy muzyk – grający na klawiszach Roman Bereźnicki i kapela Tomka Lipińskiego wydała nowy album.

Już otwierająca całość kompozycja „Ludzie 1.2” wprawia w konsternację wrzaskiem Lipy oraz pachnącym Orientem gitarami i perkusją (dalej pojawia się tamburyn), by w refrenie eksplodować potężnym ciosem oraz szybkimi walnięciami perkusji pod koniec, by się wyciszyć. „A gdyby tak…” brzmi ciężko, jednak potrafi oczarować spokojnie zaśpiewanym (jak na Lipę) refrenem oraz smykami pod koniec. Lżejsza jest „Kumulacja” z dowcipnym tekstem o prośbach do Najwyższego oraz bujającymi gitarami. Jedynym kawałkiem nie po polsku jest czarujący „Sunrise”, a fani bardziej „pędzących” numerów pokochają „Wolność” (niezłe klawisze w tle) z obowiązkowym growlingiem na końcu. Bardziej niepokojący jest „Krajobraz bez człowieka” z kosmiczną elektroniką oraz wolnymi brzmieniami gitar basowej oraz elektrycznej, a kontrastem dla nich jest skoczne „Tuż za twoim rogiem” z akordeonem w tle, akustycznym „Wschodem” (nie spodziewałem się takiego liryzmu) z fortepianem i smyczkami oraz jazzującym „Lava Love”.

Nie spodziewałem, że jeszcze Lipali jeszcze nagra tak różnorodną płytę nie pozbawioną zarówno ostrego pazura, jak i bardziej lirycznego oblicza. Teraz jako kwartet pokazuje za co tak naprawdę był kochany ten zespół – niebanalne teksty, niezawodny wokal oraz potężna dawka energii. Tego od rockowej kapeli oczekuję.

8/10

Radosław Ostrowski