Totem

Dziki to młody chłopak, który pracuje na bramce w klubie. Jego dziewczyna jest w ciąży i pracuje w lokalu jako prostytutka, a brat chłopaka jest bardzo wybijającym się drobnym mafiozem. Ale życie chłopaka zaczyna się zmieniać, gdy jego dziewczyna zostaje pobita przez klientów. Dziki dowiaduje się o dużym biznesie, gdzie ma dojść do handlu dragami. Razem z Igorem planują wykraść oraz sprzedać towar.

totem1

„Totem” to próba zrobienia kina sensacyjno-gangsterskiego na naszym podwórku. Założeniem jest surowa realizacja, bardzo chropowata, z rozedrganą kamerą oraz drobnymi cwaniakami, próbującymi ugrać jak najwięcej. Tylko, ze cała ta historia zwyczajnie nuży i nie angażuje. Dlaczego? Bo debiut Jakuba Charona to pełna amatorszczyzna. Zdjęcia są bardzo niestabilne, w kadrze widzimy tylko głowy albo twarze postaci, spychając kompletnie całe otoczenie. Niewiele widać, słychać też nie za bardzo, a nawet jeśli coś słyszymy, to dialogi oparte są tylko na rzucaniu bluzgów oraz paru ulicznych mądrości. Uszy od tego więdną, a przy scenach zbiorowych widać, że twórcy nie mieli wiele kasy na realizację. Intryga jest bardzo zamotana, kilka scen ma wyraźnie charakter deliryczno-ćpuński (mocna kolorystyka, elektroniczna muzyka w tle), co jeszcze bardziej utrudnia oglądanie. Ciąg przyczynowo-skutkowy też wydaje się nie istnieć w słowniku twórcy, przez co trudno zrozumieć co, kto i dlaczego robi, to co robi. Ale wnioski wyciągane przez reżysera są tak błahe, że nie warto sobie tym zawracać głowę: gangsterka może się skończyć śmiercią, dragi są złe, a kobietom nie można ufać. I co z tego? Nawet strzelaniny wyglądają chaotycznie (może nie aż tak jak „Historia Roja”, ale i tak nie jest dobrze) i nie ma absolutnie ŻADNEJ dobrej sceny.

totem2

Aktorsko postawiono tutaj na amatorów i to niestety mocno się odbija. Bohaterowie są wyjątkowo antypatyczni, postaciom brakuje charyzmy, myślenia, a nawet dykcji, bo nie da się tego zrozumieć. Zwłaszcza tutaj bryluje Olaf i jego słynne „nałokały” czy inne kwestie z akcentem wschodnim. Popek, który jest sygnowany jego nazwiskiem, ma ledwie jedną scenę, troszkę lepszy jest Sobota (Igor), tylko niewiele z tego wynika.

totem3

„Totem” to przykład kompletnego badziewia, gdzie absolutnie nic się nie udaje. Amatorska realizacja oraz brak budżetu, marne dialogi, kompletny chaos – kto dopuścił ten film do dystrybucji? Kompletna strata czasu, beznadzieja, nuda, wściekłość, bzdura. Co za kurestwo, nie film.

2/10

Radosław Ostrowski

Hel

Rok 1991. Na Hel już po sezonie turystycznym przybywa Amerykanin Jack. Zmęczony życiem mężczyzna w średnim wieku, próbuje napisać scenariusz na czyjeś zlecenie. Brakuje mu weny i inspiracji, może to małe miasto pomoże. Ale wtedy dochodzi do morderstwa młodej dziewczyny na stacji benzynowej (kobieta zostaje pozbawiona języka), a śledztwo na własną rękę próbuje prowadzić Kail – mężczyzna dorabiający na przeprowadzaniu testów za pomocą wykrywacza kłamstwa oraz jego dziewczyna Mila.

hel1

Duet reżyserski Katia Priwieziencew-Paweł Tarasiewicz w swoim debiucie mocno inspiruje się kinem Davida Lyncha. I rzeczywiście, klimat jak też realizacja przypominają mocno dokonania Amerykanina: zbliżenia na detale oraz twarze, gwałtowny montaż, dziwne przebitki (część kadrów w kolorze, część czarno-biała) oraz przejścia z telewizora do „rzeczywistości”. Nawet jest bardzo zmysłowa scena tańca na rurze z pulsującym, stroboskopowym światłem. Wszystko w oparach surrealizmu, absurdu oraz wielkiej tajemnicy. Samo śledztwo zostaje zepchnięte na dalszy plan, a całość skupia się na postaci Jacka (świetny Philip Lenkovsky), człowieka po wielu przejściach. Ciągle mnożą się pytania, a odpowiedzi ciągle brakuje. Co jest prawdą, co tylko wymysłem Jacka, nadużywającego alkoholu. Choć sam bohater na początku, że nie ma czegoś takiego jak symbole, sami próbujemy doszukać się we wszystkim. Problemem (i wadą) jest kompletny brak odpowiedzi, a poszlaki nie zawsze będą czytelne.Nie pomagają zdjęcia – bardzo ziarniste, podniszczone, niczym film z video i dziwaczna (głównie rockowa) muzyka stylizowana na lata 60.

hel2

Twórcy z każdą minutą coraz bardziej idą w stronę surrealizmu, odpychając i odrzucając wszelki porządek oraz całą intrygę. I to mnie boli, chociaż nie sposób zapomnieć wariackiej sceny w wesołym miasteczku, ale nawet aktorstwo nie ułatwia „rozgryzienia” całości. Poza Lenkovsky’m wybijają się dwie postacie: mający obsesje na punkcie prawdy Kail (aż chciałoby się dopowiedzieć Maklaklan, ale to tylko dobry Marcin Kowalczyk) oraz wystraszona Mila (debiutująca Małgorzata Krukowska).

hel3

„Hel” (aż prosi się o dodanie jeszcze jednego „l” w tytule)  to bardzo hermetyczne, choć nie pozbawione klimatu kino pełne tajemnicy, mroku i niepokoju. Pozornie morze, las, kempingi oraz bar Go-Go, ale jest tu równie strasznie jak w Twin Peaks. Gdybym jeszcze wiedział, co jest czym w tej układance.

6/10

Radosław Ostrowski