Sierżant Tom Highway to zaprawiony w boju wojak, który w cywilu niespecjalnie sobie radzi – lubić wypić, tłum po mordzie, za co jest często aresztowany. Tym razem jednak zostaje przydzielony do dawnej jednostki, gdzie ma za zadanie wyszkolić młodych rekrutów do walki. Nie jest to łatwe, także z powodu dość niekonwencjonalnych metod sierżanta.

Clint Eastwood tym razem idzie na wojnę, tym razem na Grenadę. Po drodze dostaniemy sporo koszarowego humoru, bójek, dyscypliny oraz przemiany dup wołowych w prawdziwych wojaków z krwi i kości. Po drodze jeszcze są „utarczki” z byłą żoną oraz próby powrotu do niej. Lekka, czysto rozrywkowa produkcja z obowiązkową amerykańska flagą oraz odrobinką patosu. Można się pośmiać, sceny finałowe (walki w Grenadzie) zrobione są bez zarzutu i przy odrobince piwa można się nieźle bawić.

Sam Eastwood kolejny raz ogrywa wizerunkiem twardziela, jednak tym razem jest on świadomy swojego wieku oraz poszukuje stabilizacji po wojsku. Nie przeszkadza mu to jednak być prawdziwym wrzodem na dupie dla swoich ludzi. Jednak upór, twarda dyscyplina i nie trzymanie się ścisłe regulaminu w tym wypadku procentują. Na drugim planie wybija się komediowy Mario Van Peebles, czyli niedoszły muzyk, który jest pyszałkowaty, arogancki i robi za takiego cwaniaka. Poza nim jest jeszcze Marsha Mason, czyli Aggie – była żona Toma (ich scysje też potrafią zabawić).

Zdecydowanie lekka rozrywka o tym, że jednak bycie wojakiem jest fajne. Nie do końca się z tym zgodzę, jednak jako czysto rozrywkowa produkcja film sprawdza się po prostu dobrze. I tyle. Miłośnicy wojskowego humoru odnajdą się tu jak ryby.
7/10
Radosław Ostrowski





