Sokół i Marysia Starosta – Czarna biała magia

Czarna_biala_magia

Polski rap od pewnego czasu zaczyna robić coraz ciekawszy i bogatszy. A jednym z najważniejszych polskich przedstawicieli jest Wojciech Sosnowski znany bardziej jako Sokół, który razem z WWO stali się legendą, m.in. dzięki tekstom i nawijce Sokoła. Teraz raper powraca z nowym materiałem, który nagrał z piosenkarka Marysią Starostą i jak zawsze przykuwa uwagę tytułem.

Na „Czarnej białej magii” jest aż 17 utworów, co nie jest zbyt porażające. Jednak raper znany jest przede wszystkim z błyskotliwej nawijki oraz wnikliwej obserwacji. Jednak skupmy się tu na bitach, bo te są dość różnorodne, bo i twórcy to nie byle jacy – SoDrumatic, WhiteHouse czy SpaceGhostPurrp (współpracujący z ASAP Rockym). Nie brakuje tutaj elektronicznych modulacji głosu („Każdy dzień”), oldskulowych skreczy, mocnej perkusji, a także żywych instrumentów (świetne solo gitary elektrycznej w „Każdy dzień”), a nawet pójście w stronę orientu („Jak walec”). Niespodzianka były dla mnie podkłady WhiteHouse’u, które bazowały na lekko jazzowej aranżacji (bas, fortepian i elektronika w „Wyblakłych myślach” oraz mocniejsza elektronika w „Borderline”, gdzie nawija sama Marysia) czy szybkie „Zdeptane kwiaty” (perkusja, bas, gitara i elektronika), zaś całość tworzy nieprawdopodobną i spójną całość, gdzie pokazana jest rzeczywistość nie koniecznie przyjemna, w przeciwieństwie do muzyki. Pewnym zgrzytem jest „Reszta życia” z podniosłymi smyczkami, które bardziej przypominają dokonania Lany Del Rey.

Ale za to teksty to mistrzostwo świata, co w przypadku Sokoła nie jest zaskoczeniem, bo ten facet naprawdę wybija się pod tym względem. Sokół pokazuje rzeczywistość w najmroczniejszych kolorach, jak w filmach Smarzowskiego, tylko jeszcze bardziej. Hedonizm, zoofilia, pedofilia, narkotyki, faszerowanie się chemią w jedzeniu, toksyczna miłość – wszystko to czasami przerysowane, z bluzgami, a jednocześnie mocnymi frazami typu: Popkultura mieli wszystko jednym trybem/Jezus, Adolf Hitler, Justin Bieber. Dlatego wymaga ten album naprawdę skupienia i uważnego słuchania. A flow Sokoła trzyma poziom, co nie podlega jakiejkolwiek dyskusji, z delikatnym wokalem Marysi działa to jak koktajl Mołotowa.

Rok kończy się naprawdę mocnym akcentem, bo „Czarna biała magia” jest brutalnie szczera, bogata w treści i bardzo mroczna. I nawet kończące całość „Nie padnę”, która daje pozorną nadzieję, nie jest w stanie tego zmienić.

8,5/10

Radosław Ostrowski