Różyczka

Rok 1967 na świecie należał do raczej mniej przyjemnych, gdyż wtedy trwała wojna sześciodniowa. W tym czasie w Warszawie planowała była nagonka przeciw osobom pochodzenia żydowskiego. I to właśnie wtedy doszło do pewnego trójkąta. Ona – prosta, trochę naiwna, ale bardzo piękna dziewczyna imieniem Kamila, która żyje w miarę przyzwoicie i ma chłopaka. On – Roman okazuje się być oficerem UB, a tacy wiadomo, do przyjemniaczków nie należą. I wtedy pojawia się ten trzeci – obiekt obserwacji UB, do czego zostaje wykorzystana Kamila. Nazywa się Adam Warczewski i jest wrogiem publicznym nr 1. Plan wydaje się prosty, ale kiedy emocje biorą górę, zdarzyć się może wszystko.

rozyczka1

Jan Kidawa-Błoński tylko pozornie przedstawia prostą opowieść o miłości z polityczną intrygą w tle. Bo sprawa nie jest taka prosta, jak chcieliby niektórzy prawicowi i lewicowi politycy czy IPN, że ten donosił, drugi współpracował, a trzeci był pod obserwacją. Na początku może wszystko wydaje się łatwe, ale potem pojawiają się komplikacje, a początkowa fascynacja zmienia się w uczucie. Tylko czy można zbudować dobra relację, gdzie fundamentem staje się kłamstwo i zdrada? No właśnie, a władza nie śpi i obserwuje, na swój sposób, by kontrolować i obserwować niewygodnych, nawet swoich ludzi poddając pod obserwację. W dodatku całość jest bardzo pewnie opowiedziana i poprowadzona, dialogi nie drażnią, napięcie ulega nasileniu, a finał naprawdę zaskakuje. W dodatku bardzo zgrabnie wpleciono materiały archiwalne w wydarzenia (wypadki marcowe) i bardzo łatwo w to wszystko uwierzyć. Bo historia potrafi być nieobliczalna i bezwzględna.

rozyczka2

I w dodatku jest to fantastycznie zagrane. Tytułowa Różyczka, czyli Magdalena Boczarska prezentuje się naprawdę dobrze i wiarygodnie pokazuje ewolucję swojej postaci. Współpracuje z władzą nie dlatego, ze będzie mogła lepiej żyć, ale raczej z powodu swojej głupoty i naiwności oraz miłości do oficera UB. Jednak powoli zaczyna czuć do „figuranta” trochę więcej niż fascynację i ciekawość, a cena jej wyboru będzie naprawdę wysoka. Jest ona o tyle niebezpieczna, że nieświadomie „zniszczyła” życie dwóm mężczyzną i jak róża ma kolce. Drugim punktem tego trójkąta jest kapitan UB, świetnie zagrany przez Roberta Więckiewicza. Na początku sprawia wrażenie typowego chama i osiłka (bokser), ale pod tą warstwą ukrywa się czuły facet, rozdarty miedzy uczuciem, lojalnością i presją szefostwa. No i w końcu ten trzeci – Warczewski poprowadzony przez Andrzeja Seweryna to oczytany, inteligentny i samotny mężczyzna, który nie boi się mówić krytycznie o sytuacji w kraju. W końcu zostaje on osaczony przez władzę i zgnieciony. Poza tym trójkątem drugi plan prezentuje się solidnie z Janem Fryczem (płk Wasiak) i Jackiem Braciakiem na czele.

rozyczka3

„Różyczka” może budzić skojarzenia z „Małą Moskwą” Krzystka, gdzie też była zakazana miłość z historycznym tłem. Ale Kidawa-Błoński po prostu mocniej i bardziej angażująco opowiedział całą historię dodając wiele odcieni szarości. Naprawdę przednie kino prosto z Polski.

8/10

Radosław Ostrowski

W imieniu diabła

Gdzieś na polskiej prowincji jest żeński klasztor prowadzony przez dość surową matkę przełożoną. Wśród zakonnic jest młoda siostra Anna, naznaczona tragiczną przeszłością. Wszystko w klasztorze ulega zmianie, gdy matka przełożona rezygnuje ze spowiednika (miejscowy ksiądz Stefan) i nie podporządkowuje się decyzji kurii o przeniesieniu się. Wtedy matka przełożona razem z nowym spowiednikiem, ojcem Franciszkiem decydują się odizolować się od świata i wprowadzić nową „wiosnę Kościoła”.

diabel1

Wiele lat temu w Polsce głośno było o siostrach betankach w Kazimierzu, które odizolowały się od reszty świata i zerwały z Kościołem. Historia była na tyle interesująca, że prędzej czy później musiało upomnieć się o nią kino. Próbę opowiedzenia tej historii podjęła się wracająca po długiej przerwie do kina Barbara Sass. I wychodzi jej naprawdę przyzwoite kino. Nie znajdziemy jednak odpowiedzi na pytanie o przyczyny całego szaleństwa, które nawiedza klasztor. Ale widzimy powoli, jak do klasztoru wchodzi zło, a przyczyną tego staje się fanatyzm oraz ślepe posłuszeństwo, jakie wymagane jest od duchowych przewodników. Miejsce pełne Boga i modlitwy (ale też i lżejsze zabawy w przerwie między obowiązkami) staje się siedliskiem sekty, nawiedzonych ekstaz i dziwacznych zachowań. Po części można to usprawiedliwiać fascynacją nowym spowiednikiem, ale coraz bardziej zacząłem dostrzegać, że coś tu jest nie tak.

diabel2

Świetne zdjęcia Wiesława Zdorta (zwłaszcza nocne) potęgują tylko atmosferę grozy i alienacji, jednak brakuje tutaj mocniej zarysowanego konfliktu między młodą i trochę naiwną Anną (bardzo dobra Katarzyna Zawadzka) a matką przełożoną (demoniczna Anna Radwan) i ojcem Franciszkiem (jeszcze bardziej demoniczny Mariusz Bonaszewski), którzy nie są jednak przerysowani, ale mocno wierzą w słuszność obranej przez nich drogi. W dodatku są świetnymi manipulatorami, którzy wiedzą jak kierować ludźmi (post, umartwianie się czy wspólne nazwijmy to „modły”).

diabel3

To „opętanie” jest przeciwstawione przez postać księdza Stefana (dobry Marian Dziędziel) – prostego i zarazem bardzo uczciwego duchownego, który jest bardziej przy Ziemi, jednak nie jest ono w pełni rozegrane do końca. Zaś wnioski jakie wysuwa reżyserka są dość oczywiste i mocno przeszkadzają (łatwiej jest się zbuntować niż być wiernym), a kwestia utraty wiary przez główną bohaterkę jest ledwie rozrysowana pod koniec, a jej los pozostaje otwarty. Jednak te wady nie są w stanie mi zasłonić emocjonalnej siły tego filmu. Naprawdę wyszła z tego mocna rzecz, która powinna skłonić do refleksji.

7/10

Radosław Ostrowski