Martwica mózgu

Jest rok 1958. W Nowej Zelandii mieszka zdominowany przez matkę, niezdarny Lionel. Chłopak zakochuje się w ekspedientce ze sklepu, Paquicie, a raczej ona w nim pod wpływem swojej matki-wróżbitki. Jednak matka Lionela zaczyna szpiegować parę. Gdy pojawiają się w zoo, matka zostaje pogryziona przez małposzczura. Od tej wypadki toczą się błyskawicznie, gdyż kobieta zmienia się w zombie.

martwica1

Peter Jackson kojarzony jest dzisiaj ze stworzeniem kinowego Śródziemia, bazując na powieściach Tolkiena. Jednak zanim do tego doszło, w 1992 roku nakręcił pokręcony i strasznie krwisty komedio-horror. Efekt? Makabra, miłość, czarny humor, zombie, talizmany oraz hektolitry krwi – ta mieszanka nie dla wszystkich może zadziałać. Cel jest dość prosty – trzeba zrobić wszystko, by zombiaki nie opuściły domu, bo wtedy będzie niewesoło. Jak pokonać żywego trupa, gdy nie mamy żadnych broni palnych? Nie pomaga zakopanie, lekarstwa, trucizna ani ciosy karate. A jak zostaniesz pogryziony, będziesz jednym z nich. Jackson bierze z klasyków kina grozy, jednak polewa to tak duża ilością krwi, że osoby o słabszych żołądkach mogą tego nie wytrzymać (zwłaszcza finału). Wielkie wrażenie robi tutaj charakteryzacja – wygląd zombie wywołuje obrzydzenie i niechęć, a metody zabijania mogą wywoływać śmiech (hurtowa likwidacja za pomocą noży czy starcie na cmentarzu z księdzem-karateką).

martwica2

Tak naprawdę film Jacksona jest opowieścią o miłości oraz próbie wyrwania się spod wpływu zazdrosnej matki. To tak naprawdę przez jej wścibstwo i próbę kontroli dochodzi do całej lawiny krwawych i zabawnych scen (pogrzeb), gdzie reżyser idzie po bandzie. Jeśli nie boicie się hurtowej ilości krwi, powyjmowanych kończyn oraz zombie seksu, to jesteście w domu. Dodajmy do tego przyzwoite aktorstwo oraz wręcz rzeźnickie zakończenie, a otrzymamy pokręcony i szalony komedio-horror. Ja się bawiłem całkiem nieźle, ale ostrzegam – nie jest to produkcja dla każdego.

martwica3

6/10

Radosław Ostrowski

Niebiańskie istoty

Nowa Zelandia, rok 1953. Do szkoły w Christhurch pojawia się nowa uczennica Juliet Hulme, która zaprzyjaźnia się z Pauline Rieper, która trzyma się z daleka od innych. Jednak ta przyjaźń wywołuje niepokój u rodziców obu dziewczyn, którzy próbują je rozdzielić, obie tworzą własne światy. Jednak finał jest tragiczny…

Peter Jackson to facet, którego nie trzeba specjalnie przedstawiać. Bardziej znany dzięki „Władcy Pierścieni”, wcześniej kręcił horrory i po nich stworzył bardzo dziwny film. Bo tak naprawdę jest to prawdziwa historia toksycznej przyjaźni, której finałem było morderstwo. Jednak reżyser nie szafuje i pokazuje wszystko w sposób bardzo subtelny i delikatny. Bazując na pamiętnikach Pauline, pokazuje bardzo niejednoznaczną relację łączącą obie dziewczyny, którą trudno tak naprawdę określić – przyjaźń, miłość? Nie ma tu jednoznacznej odpowiedzi, jednak ta silna relacja była bardzo toksyczna i obie panie były od siebie uzależnione.  Nie chciały się pogodzić z tym, że nie będą razem.

istoty

Jackson sięga po dość klasyczne środki (narracja z offu, gdzie słyszymy autentyczne zapiski z pamiętnika), a jednocześnie wszystko jest pokazane w dwóch światach – rzeczywistym i tym wykreowanym przez Pauline oraz Juliet. Jest on bardzo wysmakowany plastycznie, gdzie pojawiają się zarówno ożywione postacie z plasteliny, jak i ich Czwarty Świat. W dodatku okraszone to piękną muzyką i świetnym montażem (zwłaszcza prolog, w którym dwie biegnące dziewczyny w lesie przeplatają się z czarno-białymi ujęciami ich na statku idącymi do rodziców Juliet). Resztę i wnioski wyciągnijcie sami.

W dodatku wszystko to jest świetnie zagrane. Najtrudniejsze zadanie miały debiutujące na dużym ekranie Kate Winslet i Melanie Lynskey. I obie bardzo przekonująco pokazały dwie, trochę zwariowane dziewczyny, trochę żyjące na granicy szaleństwa. Obie po pewnym czasie tracą kontakt z rzeczywistością i obie nie potrafią żyć bez siebie. Ale poza nimi trudno nie zwrócić uwagi na grających rodziców Juliet Dianę Kent oraz Clive’a Merrisona.

istoty1

Film ogląda się to z pewną fascynacją, ale i obawą. Trudny do zaszufladkowania i jednoznacznych osądów, jest bardzo ciekawą i intrygującą propozycją.

8/10

Radosław Ostrowski