
Trzy siostrzyczki zapatrzone w pop-rockowe brzmienia lat 80. przykuły uwagę swoim debiutem “Days Are Gone”. Ale to było cztery lata temu i do tego czasu Alana, Danielle oraz Este Haim postanowiły troszkę zmienić klimat, używając bardziej “organicznych” dźwięków. Czy udało się to założenie? Odpowiedź ma dać “Something To Tell You”.
Zaczyna się od potencjalnego hitu na lato, czyli singlowego “Want You Back” pełnego eterycznej elektroniki, “klaskanej” perkusji oraz bardzo nośnego refrenu, a także odbijającego się głosowego echa niczym z Jamesa Blake’a. I ta mieszanka pop-rockowa brzmi więcej niż fajnie, troszkę przypominając The xx, lekko Jessie Ware (wokale) oraz stylem lat 80., co słychać w “Nothing’s Wrong” z elektroniczną perkusją, skoczną gitarą oraz lekkim “przymuleniem” ambientowym pod koniec czy bardzo tanecznym (aczkolwiek polanym sosem indie) “Little of Your Life” z podkręconą perkusją, soulowym sznytem oraz zgrabnym riffem pod koniec. Sporo tutaj przestrzennych, ambientowych eksperymentów pełnych oszczędnej perkusji (“Ready for You”), potrafiącej się też rozpędzić (“Kept Me Crying”), rozmarzonych klawiszy (utwór tytułowy czy “You Never Knew”), większej obecności gitar wziętych od Ariela Pinka (“You Never Knew”), a nawet żwawych smyczków (“Found It In Silence”).
Ale im dalej w las i coraz bardziej siostry próbują się bawić dźwiękami, to po prostu brakuje tego kopa z początku albumu. Do tego jeszcze nie brakuje niebezpiecznych skrętów w stronę plastikowego popu jak w “Walking Away” z niezłymi pogłosami. Nie mogę też odmówić uroku bardzo delikatnym głosom sióstr (razem mają siłę huraganu), co też nie psuje przyjemności.
Drugi album Haim to taki album do przesłuchania na letnie dni – pełen ciepła, rozmarzonego klimatu oraz paru chwytliwych kawałków. Dobre, delikatne (może za bardzo) i mimo pewnych udziwnień realizacyjnych dostarcza wiele przyjemności.
7/10
Radosław Ostrowski









