Rachel Platten – Wildfire

Rachel_Platten_-_Wildfire_%28Official_Album_Cover%29

Teraz to będzie lekkie pomieszanie z poplątaniem, ale po kolei. Pewnie wielu z nas (mnie także) nic nie mówi nazwisko Rachel Platten, które wypłynęło w zeszłym roku dzięki temu wydawnictwu. Ale prawda jest taka, ze nagrywała piosenki już w 2003 roku, dla niezależnej wytwórni, choć sama określiła to dzieło jako zbiór demówek. Podobnie było z następnym albumem „Be Here” z 2011 roku. Jednak dopiero tegoroczny „Wildfire”, wydany przez Columbia Records, uznawane jest za oficjalny debiut. Jeśli to brzmi skomplikowanie, to macie racje. Sama wokalistka oraz songwriterka nie robi sobie z tego zamieszania nic, wsparta tutaj przez producenta Bena Singera, idąc w stronę popu zmieszanego z soulem.

I rzeczywiście jest to ciekawa mieszanka, niepozbawiona mainstreamowego sznytu, który jest obecny od otwierającego całość „Stand by You”. Perkusjonalia, delikatne elektroniczne tło, przygrywający fortepian, wysamplowane dęciaki („Hey Hey Hallelujah” z letnią perkusją) czy różnego rodzaju cykacze. Jak strasznie mnie to ostatnie wkurza. I nawet jeśli pojawiają się ciekawe dźwięki (harfa w „Beaten Me Up”), to nie są zbyt mocno wyraziste, tonąc w zalewie plastiku. Nie brakuje jednak nośnych numerów jak singlowy „Fight Song”, który może się podobać czy pianistyczno-smyczkowy „Better Place”. Jeszcze wyróżnia się odrobinę westernowy „Lone Ranger” (chociaż ta perkusja i to „na na na” w refrenie wkurza), ale cała reszta to współczesny pop w najgorszym znaczeniu tego słowa, który można słuchać w różnych stacjach radiowych (nie podam nazw, gdyż każdy wie, o co chodzi), czyli taśmowa robota, nie wyróżniająca się z tłumu.

Sam wokal Rachel jest naprawdę niezły, ale nie wybija się z reszty innych, aspirujących artystek walczących o serca i dusze młodych, pryszczatych dzieciaków. Innymi słowy, „Wildfire” to nie jest materiał skierowany dla mnie. Cóż zrobić, technicznie trudno się do czegoś przyczepić, widać rękę profesjonalistów, ale brakuje jakiegoś ognia, ikry, zaryzykowania i mierzenia wyżej. Może następnym razem będzie lepiej?

5/10

Radosław Ostrowski