
Brytyjsko-kanadyjski wokalista Rufus Wainwright znany był z tego, że czerpał garściami z muzyki lat 70. w swoich dokonaniach. Tym razem jednak podjął się znacznie ambitniejszego celu. Z okazji 400. rocznicy śmierci Wiliama Szekspira – takiego Angola, uważanego za jednego z najwybitniejszych autorów literatury wszech czasów. I razem z kompozytorem Mariusem De Vriesem, Rufus nagral album z sonetami Szekspira, zapraszając wielu gości oraz orkiestrę BBC.
Brzmi ambitnie, a same utwory to mieszanka recytacji w wykonaniu zawodowych aktorów (m.in. Carrie Fisher, Williama Shatnera czy Heleny Bohnam Carter), gdzie sporadycznie w tle gra muzyka ze śpiewanymi wersjami. To tłumaczy dlaczego, mimo wykorzystania 9 sonetów na płycie jest 16 ścieżek. Dominuje tutaj klasyczne, eleganckie brzmienie, czasami podniosłe („When Most I Wink” śpiewane przez sopranistkę Annę Prohaską, gdzie obok łagodnych fletów gra marszowa perkusja), w tle pojawi się z rzadka elektronika (początek onirycznego „Take All My Lovers”), wreszcie pojawi się lekkość akustycznej gitary („When In Disgrace With Fortune And Men’s Eyes” z głosem Florence Welch), a nawet czysty, dynamiczny rock („Unperfect Actor”, gdzie wokalnie szaleje Rufus z siostrą Marthą, Florą Cutler i Heleną Bohnam Carter). Innymi słowy, jest pełny misz-masz. Najmroczniejszy jest w tym zestawie Sonnet 66, gdzie najważniejszy – poza Rufusem oraz anielskim głosem Christophera Neila – jest niemiecki wokalista Jurgen Holtz, ale całość jest bardzo spójna i potrafi zaintrygować.
Wielu może znużyć obecność operowego głosu Anny Prohaski, jednak Rufus (tym razem rzadko się pojawiający i strasznie gościnny) wie, co robi. Dawno nie było na jednym albumie takiego miksu muzyki poważnej i rozrywkowej, którą połączył Szekspir. Kto by się tego spodziewał?
7,5/10
Radosław Ostrowski




