System of a Down – Steps and Hemp

Steps_and_Hemp

Nowy album System of a Down. Brzmi to dziwnie? To jednak jest pewne oszustwo, gdyż pojawiają się bardzo znane utwory, choć w niekoniecznie znanych wersjach.

Początek to wszystkim znane ostre łojenie z dynamiczną grą gitary i sekcji rytmicznej oraz charyzmatycznym wokalem Serja Tankiana oraz Darona Marakiana („Streamline” i „Suite-Pee” czy strasznie szybkie „Cigaro”). Pewna zmiana jest mocno odczuwalna w „Lonely Day”, gdzie muzykom towarzyszy niejaki Criss Angel, który polał całość dubstepowym brzmieniem – i brzmi to dziwnie. Poza tym utworem, Rapowanym „Shame” ze wsparciem Wu-Tang Clanu oraz remiksem „Chop Suey!” (dyskotekowy Counterstrike’a), reszta to są dość znane utwory jak „Old School Hollywood” (też przerobione elektronicznie), „Ego Brain” czy „Innervision”. Bardzo znane utwory. Więc jeśli nie jesteście fanami zespołu, to możecie się śmiało z tym zapoznać, by poznać esencję zespołu. Starzy fani mogą doznać szoku przy niektórych utworach.

Radosław Ostrowski

Serj Tankian – Jazz-Iz-Christ

Jazziz_Christ

Ten facet najbardziej znany jest jako charyzmatyczny wokalista zespołu System of a Down. Ale po zakończeniu działalności zespołu, Tankian nie wycofał się z działalności muzycznej. Nagrał już cztery solowe płyty, z czego ostatnia zawierała muzykę klasyczną. Jeśli myśleliście, że Tankian niczym nas nie zaskoczy, to jeszcze nie słuchaliście nowej płyty.

Piąty album Tankiana zawiera… muzyką jazzową. Mało tego, ściągnął do współpracy zawodowych muzyków jazzowych, m.in. pianistę Tigrana Hamasyana, flecistę Valeriego Tolstov, trębacza Toma Dupreya i perkusistę Vincenta Pedullę. To nie są jaja i rzeczywiście brzmi to jazzowo. Z jednej strony nie zabrakło spokojnych brzmień (otwierająca całość „Fish Don’t Scream” czy „Yerevan in Paris” z pięknym fortepianem i klawiszami), eksperymentowania (elektronika i sitar w „Honeycharmed”, gitara elektryczna w „Arpeggio Bust” czy beatbox w „Waitomo Caves”), czy zahaczenia o oniryzm („Balcony Chats” ze świetnymi fletami), zaś Tankian okazuje się bardzo interesującym kompozytorem. Od połowy płyty zaczyna też śpiewać (tylko w 4 utworach na 15), jednak nie popisuje się tu swoimi umiejętnościami w darciu ryjem. Śpiewa bardzo spokojnie, ale w sposób pełen emocji („Garuna” ze wsparciem fortepianu), co dla wielu może być wielkim szokiem.

Kiedy wydaje się, że już mnie nic nie zaskoczy, to pojawi się taki Serj Tankian, który robi naprawdę szalone rzeczy. Najpierw orkiestra, teraz jazz, pytanie co zrobi na następnej płycie – dubstep, disco, rap? Wiem jedno – to będzie płyta, na którą warto będzie czekać.

7,5/10

Radosław Ostrowski