Andrzej Korzyński – Tajemnica Enigmy

Secret_Enigma

Polska muzyka filmowa jest rzadko dostępna i niezbyt chętnie wydawana w naszym kraju. Nie mówię tutaj o składankach z piosenkami do jakiejś komedii romantycznej czy dużej kasowej produkcji. Ale poza tym pustynia, choć czasami pojawiają się na niej drzewa. Jednym z nich jest niezależna brytyjska wytwórnia Finding Keepers, która wydaje muzykę z całego świata. Ostatnio wyszły aż trzy płyty z muzyką polskiego kompozytora Andrzeja Korzyńskiego.

Po „Opętaniu” i „Trzeciej części nocy” przyszła pora na kompilację pt. „Tajemnica Enigmy”. Jest to zbiór prac kompozytora z polskich filmów, seriali tv czy radia z lat 1968-81, zaś nagrano je w studiach w Polsce, Włoszech i Francji. Rozrzut tytułów jest tutaj imponujący, zaś muzyka Korzyńskiego bardziej idzie w stronę rockowego czy jazzowego grania, które później zastępuje elektronika. Zawsze jednak pojawia się orkiestra w tle albo jej spora część. O dziwo ciekawie się tego słucha poza ekranem, choć nie brakuje tutaj eksperymentowania.

korzynskiCzymś takim jest otwierający i zamykający album temat z „Polowania na muchy”, gdzie mamy mocno przerobione elektronicznie dźwięki przypominające pędzące maszyny oraz imitację skrzypiec. Dalej jest różnorodnie: od funkowo-rockowego brzmienia (trzy utwory z „La gabruse” z mocną sekcją rytmiczna, gitarą elektryczna i organami czy agresywna „Trzecia część nocy”), jazzu (agresywny saksofon w „Agencie nr 1” czy dęciaki w „Tajemnicy Enigmy”) czy bardziej elektronicznych brzmień (mroczne „Possesion/Opętanie Five” czy utrzymany w podobnej tonacji „Diabeł”). Ale głównie jest tutaj mieszanka przynajmniej dwóch z tych gatunków, co mocno wzbogaca płytę („W pustyni i w puszczy” z dominującymi fletami i smyczkami) Swoje tez robią bębenki („Saved from Oblivion” czy „Wszystko na sprzedaż/Taniec”), bardziej stonowane kompozycje (solo skrzypiec i fletów w lirycznym „Birchwood Landscape” czy delikatna „Bossa Nova”) oraz utwory bardziej dynamiczne („Rosa Rosa” z harmonijka ustną).

Ta różnorodność pokazuje twarz Korzyńskiego jako niekonwencjonalnego twórcę czerpiącego głównie ze współczesnej (na ówczesne realia) muzyki rozrywkowej. Wielu może zarzucić, że powoli ta muzyka staje się jazgotem („The Dziekanka Student’s Hostel (Part I)”) czy obecność paru krótkich fragmentów sprawiających wrażenie zbędnych (odrealniona „Łapanka” z „Trzeciej części nocy” czy powtórka tematu z „Polowania na muchy”), jednak to są drobne detale, które nie przeszkadzają. Sama orkiestra wybrzmiewa też parę razy („Losy 2/Mid-Guitar Theme”), więc miłośnicy typowo klasycznych brzmień tez mogą poczuć się rozczarowani.

„Tajemnica Enigmy” to kompilacja, która pokazuje parę twarzy Andrzeja Korzyńskiego. Nie wyczerpuje ona może tematu do końca, ale brzmi naprawdę intrygująco. W dodatku jakość dźwięku jest na naprawdę wysokim poziomie. Poza tym jeśli lubicie eksperymenty, to jest to album dla was. Kolejny przykład, że Polacy wcale nie gorsi.

7,5/10

Radosław Ostrowski

Bartosz Chajdecki, różni wykonawcy – Misja Afganistan

misja_afganistan

Cóż, muzyka do polskich filmów rzadko jest u nas wydawana, chyba, że jest to muzyka z kom-romu będąca składanką. Z muzyką do polskich seriali też nie wygląda to najlepiej. Chyba, że jest to produkcja TVN, która jest tak samo skonstruowana jak muzyka z polskiego kom-romu (chodzi mi o muzykę, nie scenariusz). Aż tu w zeszłym roku Canal+ ruszył z ambitną produkcją „Misja Afganistan”. Serial ten opowiadał o naszych dzielnych chłopakach, co z talibami walczyć musieli, choć nie chcieli. 13-odcinkowy serial spotkał się z dość ciepłym przyjęciem, a promocji towarzyszył też wydany soundtrack z serialu. I jest to wydanie na bogato, bo zamiast jednej płyty, mamy aż 3-płytowy box. Ale po kolei.

chajdeckiZa warstwę muzyczną do serialu odpowiada Bartosz Chajdecki – młody kompozytor, który zadebiutował dzięki serialowi „Czas honoru”. Ale tym razem kompozytor opowiadając o wojnie w innych czasach i innej szerokości geograficznej, musiał trochę podciągnąć swój warsztat i znów zaskoczył. Pojawia się tutaj więcej elektroniki, nie mogło zabraknąć etnicznych dźwięków. Są bardzo wyraziste bębny („Remembering Home”, „Associate”), wrzaski arabskie („Associate”), flety (słyszalne już od „Sands of War”), orientalnie brzmiące smyczki („Associate”). Muzyka akcji najbardziej słyszalna jest w „Activated”, gdzie elektroniczne organy przeplatają się z pędzącą naprzód gitarą elektryczną oraz elektroniczną perkusją serwując naprawdę mocne tempo, by w połowie wyciszyć się (bardzo delikatne syntezatory), by w okolicach 4 minuty wrócić do poprzedniego tempa i jeszcze bardziej przyśpieszając. Takiej jazdy naprawdę dawno nie było, jednak całość ma dość ponury klimat. Czasami Chajdecki idzie w stronę ambientu (pierwsza połowa „Sandglass”), nie zapomina w werblach („Kandahar – Whose War Is It?”, które przypominają prace Hansa Zimmera), ale nie idzie w żaden patos. Jednocześnie materiał jest bardzo przyswajalny, nawet dla osób nie znających serialu. Nie zabrakło tu tzw. reprise’ów (zmodyfikowane melodie „Sands of War i „Kandahar”) wyluzowanej i skocznej melodii („Chillout” idąca lekko w reggae), zaś całość wieńczy remix „Associate”.

I teraz zaczynają się, bo ktoś może zapytać po jaką cholerę dwie dodatkowe płyty z piosenkami? Są to być utwory inspirujące się serialem, z czego jeden został specjalnie napisany („Song 4 Boys” Comy). I są to kolejno polskie (cd 2) i zagraniczne (cd 3) kawałki. Nie zabrakło tu zarówno nieśmiertelnych przebojów (m.in. „Wychowanie” T.Love, „Ace of Spades” Motorhead, „Born to Be Wild” Steppenwolf), ale rozrzut gatunkowy jest tu duży: od rocka (ciężki w utworach „Ruchomy cel” Proletaryatu, „Holy War” Megadeth czy „Mój Bóg” Iry; lżejszy w ) przez bluesa („Wszystkie winy” Cree), alternatywny pop („Jesli kiedyś zabraknie mnie” Afro Kolektywu, „I Follow Rivers” Triggerfinger, „Seven Devils” Florence +The Machine) czy nawet reggae („Kiedy byłem małym chłopcem” Maleo Reggae Rockers). Ten muzyczny koktajl Mołotowa może sprawiać wrażenie dość chaotycznego i zbędnego, ale po pierwsze utwory bardziej lub mniej nawiązują do tematyki wojennej i jej okolicach (strata najbliższych, strach, ryzyko, szaleństwo), po drugie słucha się tego naprawdę przyjemnie. A po trzecie 50 zł za trzy płyty to chyba nie jest zbyt wygórowana cena?

Nie wiem jak wy, ale ja muszę obejrzeć ten serial, bo muzyka do niego mnie zachęciła. Poza tym mam ochotę zabić paru talibów. Kto pójdzie za mną?

8/10

Radosław Ostrowski