kRaj

Filmowe antologie mają to do siebie, że są nierówne jakościowo, jednak nie zraża to twórców do ich realizacji. I to bez względu na to czy każdą część robią różni twórczy, czy jeden reżyser. U nas też powstawały takie produkcje, choć niewiele zapadło w pamięć. Próbę przełamania tego impasu podjął się Maciej Ślesicki ze swoim „kRajem” – swoim pierwszym filmem od 10 lat.

kraj1

Założyciel oraz pedagog Warszawskiej Szkoły Filmowej razem ze swoimi studentami (Vanessa Andersson, Mateusz Motyka i Filip Hillesland) podjął się zrobienia czegoś, co przypomina „Dzikie historie”. Sześć opowieści, które nie mają żadnego łącznika pod względem aktorskim, stylistycznym, choć poniekąd tematyczny jest. Frustracja, bezsilność, zawiść, cwaniactwo – każdy z bohaterów ma przynajmniej jeden z tych problemów. Policjant walczący z szalonymi kierowcami, co mylą drogę z torem Formuły 1; mężczyzna na zakupach, któremu zaginęło dziecko tuż przed zamknięciem marketu; rodzinny interes przed kontrolą skarbową; kuratorka galerii sztuki skonfrontowana z nowym dyrektorem placówki; młode małżeństwo próbujące się pozbyć „dzikiej” lokatorki z mieszkania; sąsiedzi oraz „wojna na fajerwerki” w Sylwestra.

kraj2

Czyli kolejny Polaków portret własny, ale w konwencji czarnej komedii. A nie jest to gatunek, mający u nas jakąś wielką tradycję. „kRaj” jest nierówny, choć realizacyjnie wygląda więcej niż bardzo dobrze. Co jest zasługą młodej ekipy (m.in. współautor zdjęć Stanisław Wójcik, scenograf Oliwia Waligóra, montażysta Piotr Gorszczyński i dźwiękowiec Maciej Amilkiewicz), która wcześniej pracowała przy etiudach oraz krótkim metrażu, a teraz ma szansę zostać dostrzeżona przez szerszą widownię. A także potencjalnych przyszłych reżyserów, dzięki czemu ich kariera może rozkręcić się. Bo jest parę wizualnych pereł (pierwsza nowela ze sceną wypadku w sloooooooooooow-mooooooooooooootiooooooooooooooooooon) oraz montażowych popisów (scena w windzie w noweli trzeciej), chociaż poczucie humoru nie trafi do wszystkich. Jest brutalnie, wulgarnie, ale też ze sporą ilością goryczy.

kraj3

Każdy z naszych bohaterów jest niejako w granicznej sytuacji, pozwalając na wybuch swojej frustracji, pozwalając sobie na odpał. Powoli zaczynamy odkrywać ich demony, doprowadzając do czasem zadziwiających sytuacji w postaci rzezi w supermarkecie, uwięzienia urzędników w windzie czy niemal wojny na fajerwerki. Dialogi bywają soczyste, postacie porządnie zarysowane oraz zagrane (ze szczególnym uwzględnieniem niezawodnego Krzysztofa Stroińskiego i Tomasza Włosoka), ALE dwie ostatnie historie odstają mocno od reszty. Brakuje im nie tylko trafnego dowcipu, a nawet czuć pewien zgrzyt między dramatem a komedią.

kraj4

„kRaj” to na pewno co najmniej kompetentny film, pozwalający dostrzec siebie w zwierciadle oraz pomóc łatwiej zrozumieć tą pokręconą rzeczywistość. Daje też nadzieję, że parę osób realizacyjnych wypłynie na szerokie wody, bo świeża krew jest zawsze potrzebna. I być może będzie tu (k)Raj.

6,5/10

Radosław Ostrowski

Fale

Ania i Kasia to dwie kumpelki, które uczą się na praktykach w salonie fryzjerskim. Dziewczyny są zgrane i zdane tylko na siebie, gdyż rodziny mają, delikatnie mówiąc, dalekie od ideału. Mają też jedno wspólne marzenie: założenie wspólnego zakładu fryzjerskiego.

fale1

Debiut dokumentalisty Grzegorza Zaricznego próbuje być kinem utrzymanym w stylu Kena Loacha, czyli społeczne zacięcie oraz uważna obserwacja otoczenia. Całość jest dość krótka (niecałe 70 minut) i reżyserowi trudno odmówić zmysłu obserwacji. Opowiadając w prosty sposób tworzy miniaturowi portret przyjaźni dwójki dziewuch, które dzieli wiele. Problem w tym, ze ta historia jest bardzo skrótowo opowiedziana: każda scena jest niemal urywana przez montaż, przez co można poczuć dezorientację. Scenariusz jest bardzo wątły, a wiele scen może sprawiać wrażenie niepotrzebnych (wspólna gra dziewczyn i ojca Ani w ping-ponga czy romans Kasi z młodym chłopakiem), ale mimo tego jakoś byłem w stanie wejść w tą historię. Powoli widzimy jak silna i szczera jest więź między troszkę nieporadną Anią i pozornie twardą Kasią, co jest największą siłą napędową. Obie dziewczyny (debiutantki Anna Kęsek i Kasia Kopeć) grają bardzo naturalnie, a to jest duży plus. Tak samo uwagę skupia Tomasz Schimscheiner jako ojciec Ani – trochę nieobecny, próbujący utrzymać kontakt z dzieckiem, ale jednocześnie czuć pewne poczucie winy, bezradność.

fale2

„Fale” miały spore ambicje, jednak bardzo szczątkowy scenariusz nie daje wiele pola do popisu. Za dużo jest liźniętych wątków i niedomkniętych kwestii (zakończenie), ale daje pewną nadzieję na poprawę swojego losu. Dobrze się ogląda, jest porządnie zagrany, nie wywołuje dużej irytacji, ale chciałoby się zostać dłużej.

fale3

6/10

Radosław Ostrowski