Było sobie trzech facetów – ojciec, syn i wnuk. Ojciec Włodek, był muzykiem jazzowym, grającym chałtury w Łodzi, Paweł jest pianistą mieszkającym w Berlinie, który rozwiódł się, zaś Maciek mieszka z matką w Londynie. Wszyscy trzej panowie znów spotykają się w momencie, gdy żona Włodka odchodzi od niego. Panowie wyruszają jej szukać, a po drodze sobie pogadają.

Piotr Trzaskalski po przyglądaniu się bezdomnym oraz cyrkowcom, tym razem przygląda się ojcom. A każdy syn ma pretensje do swojego ojca i choć fabuła jest pełna klisz, a realizacja jest daleka od ideału (muzyka średnia, nie zawsze dobrze słyszalne dialogi), to film oglądało się zaskakująco dobrze. Bo tutaj mamy zarówno rozczarowanie, brak zrozumienia, dawne rany i pretensje, które się nie zabliźniły. Odejście od rodziny, alkohol – jest tego trochę. Nie zabrakło odrobiny humoru, który nadaje pewnej lekkości, zaś klimat trochę przypomina filmy z Czech. Nie zabrakło ładnych zdjęć plenerów, solidnego montażu, zaś reżyser nie do końca wykorzystuje potencjał tego filmu.
Natomiast humor nie osłabia siły tego filmu, bo się go przyjemnie ogląda. A co ciekawe jest to naprawdę dobrze zagrane. Najlepiej z całej obsady wypada Artur Żmijewski w roli Pawła – trochę nerwowego, ambitnego pianisty, który oddalił się od rodziny i to on podejmuje plan odnalezienia babci, bo nie wierzy, że można się zakochać w wieku 75 lat. Niezły był Michał Urbaniak w roli dziadka, który trochę nie do końca poważnie podchodzi do życia, zaś towarzyszący mu pies jest naprawdę uroczy. Najsłabszy jest drugi debiutant, czyli Krzysztof Chodorowski, który średnio przekonuje w roli zbuntowanego syna, który wkrótce zostanie ojcem. Jeśli zaś chodzi o drugi plan, najbardziej wybija się Witold Dębicki (Franek Mela, dawny znajomy Włodka) oraz w epizodzie Anna Nehrebecka (Barbara, żona Włodka).

Może i jest to film sentymentalny, czasami symbolika jest nachalna (rower) i kliszami jedzie, ale Trzaskalski nie udaje, że chodzi o coś nowego czy oryginalnego. To dobrze zrobiona historia, która jest autentycznie zabawna i potrafi skłonić do refleksji. Porządne kino.
7/10
Radosław Ostrowski
