

Być może kiedyś wspominałem, że rap nie jest zbyt mocno sfeminizowany i to w żadnym kraju. Ale pojawiło się kilka pań, które też rapują – u nas duet Paręsłów czy Wdowa. Teraz do tego grona chce dołączyć debiutująca Aleksandra Głowińska z Włodawy, lat 20, bardziej znana jako Guova.
Jej debiutancki album „Śmietnik” zawiera piosenek 18, z czego 3 ostatnie to remixy, a dwie to skity beatboxerów Prusa i Muzamana. Podkłady są bardzo oldskulowe, a odpowiadają za nie m.in Grek Zorba, Kosaaa, Kamska i Ambeatny. Nie zabrakło typowego bitu, skreczy, a także wykorzystywanych w podkładach fortepianu („Mam to”, „Nic”), smyczków („Nic”), wokalizy („Nic”), zahaczeń orientalnych („Piramida”) czy gitary („Szansa”). Tu nie ma żadnych rewolucji, ale słucha się tego naprawdę nieźle.
Także nawijka samej Gouvy wypada więcej niż przyzwoicie. Słychać zaangażowanie i pasję, ale też technika jest naprawdę dobra, nie brakuje przyśpieszenia. Warstwa tekstowa też jest dość ciekawa i jak z tytułu wynika jest róznorodnie. Nie brakuje tutaj mocnych punchy („Krytykiem jestem niezłym, hejterem jeszcze lepszym”) i metafor („Panna E”), poważnych tematów („Tato” o odejściu ojca) czy autoironicznego portretu („Supergirl”). Zaś pojawiające się parę razy bluzgi nie drażnią.
Debiut nie jest może idealny (bity mogły być lepsze), ale dziewucha nie ma czego się wstydzić. mam małą nadzieję, że jeszcze o niej usłyszymy i że następne płyty będą lepsze.
7/10
Radosław Ostrowski
