Jay Moriarty jest młodym 15-letnim chłopakiem, którzy poświęca się surfowaniu po falach. Ale jego największym marzeniem jest surfowanie po Mavericku (najwyższa fala, bo ponad 5-metrowa). Dlatego prosi o naukę Frosty’ego – doświadczonego surfera, który staje się dla niego kimś więcej niż tylko mentorem.

Ta historia wydarzyła się naprawdę, a twórcy tworzą opowieść o tym, że warto zawsze spełniać swoje pasje i marzenia, choć ta historia ma swoje post scriptum (młodzieniec ten utopił się podczas nurkowania), ale był najmłodszym surferem w historii. Nie mogło zabraknąć paru klisz (relacja uczeń-mistrz, dziewczyna, matka-pijaczka), jednak podświadomie surfing jest tu pokazany jako nałóg, od którego nie można się wyzwolić, zaś życie osobiste mocno na tym cierpi. Jednak film ten dobrze się ogląda, nie brakuje emocji, zaś same widoki fal są imponujące (znakomite zdjęcia Billa Pope’a).

Zagrane też jest dobrze. Bardzo zaskoczył mnie Jonny Weston w roli ambitnego Jaya. Przekonująco pokazał jego lęk, pasję i determinację, wzbudzając sympatię dla chłopaka. Po raz kolejny zabłysnął Gerard Butler. Frosty to mentor, twardziel „męczący” chłopaka, świetny surfer, ale nie najlepszy mąż i ojciec, czasami wypływają z niego emocje. Tych dwóch panów napędza ten film i tworzą bardzo dobry duet.

Nie jest to może film najwyższych lotów (albo fal), niemniej ogląda się go dobrze i dając niemało przyjemności. Może to niewiele i czasem ociera się o banał, niemniej jest to naprawdę kawał solidnego kina.
7/10
Radosław Ostrowski
