Editors – In This Light and on This Evening

in_this_light_and_on_this_evening

Na trzeci album redaktorów trzeba było czekać dwa lata. Ale chyba nawet najwytrwalsi fani nie spodziewali się tego, co wyszło.

Tym razem mamy 9 piosenek, a produkcją zajął się Mark „Flood” Ellis, który współpracował m.in. z New Order, Depeche Mode, a-ha czy U2. Już w tytułowym utworze czujemy, że coś tu jest inaczej. Dlatego, ze wysunięto na pierwszy plan syntezatory (pulsujący bas, podrasowana gitara i pianino), budujące bardzo ponury klimat. Może wprawić w zakłopotanie i konsternację, nigdy nie byłem pewny czy słyszę przesterowaną gitarę czy syntezator jak w singlowym, przebojowym „Papillon”. Zespół tym razem bardzo poważnie eksperymentuje, inspirując się m.in. OMD (początek „Bricks and Mortars”) czy Depeche Mode (zapętlający się „The Boxer”), nie zapominając o melodyjności („You Don’t Know Love”). Jednak po „You Don’t Know Love” robi się zbyt monotonnie i dla mnie za spokojnie, choć pojawiają się pewne ciekawe dźwięki (podrasowana gitara w „The Big Exit”). Za to pewnym bonusem jest dodatkowy utwór, będący koncertową wersją „No Sound But the Wind”, ale nawet to nie jest w stanie uratować tej płyty.

Wokal Toma Smitha jest tak rozpoznawalny, że nie można go pomylić, jednak tutaj udaje się parę razy zaskoczyć (szeptanie w tytułowym utworze, trochę przypominające Nicka Cave’a czy w „The Boxer”), ale teksty są już trochę słabsze niż na poprzednich płytach co nie jest już takie dobre.

Ten album wielu wprawił w konsternację, także i mnie. Na razie jest to najsłabsza płyta tego zespołu, który gdzieś zgubił tą swoją dynamikę, choć klimatu (lekko melancholijnego) nie można odmówić.

6,5/10

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz