Big Cyc wiecznie żywy

bigcyc

Zespół Big Cyc to jedna z barwniejszych kapel polskiej sceny muzycznej, działając 25 lat. Z tej okazji kapela wydała kompilację swoich największych hitów.

Ekipa pod wodzą Krzysztofa Skiby z przymrużeniem oka opisuje rzeczywistość Polski na przestrzeni lat. Jednak gatunkowo jest bardzo różnorodnie: nie brakuje ostrego punka („Tu nie będzie rewolucji”) przez delikatnego rocka z domieszką elektroniki („Dres”) do reggae i ska („Makumba”, „Rudy się żeni”). Nie mogło zabraknąć największych hitów jak wspomniany „Makumba”, „Każdy facet to świnia”, „Berlin zachodni” czy „Kręcimy pornola”. Może i brzmi to trochę topornie i prosto, ale chyba o to też tu chodziło. Muzyka zawsze była tłem dla tekstu, gdzie dominował humor. Nie brakuje tutaj o mrówkach, buncie, Polsce z perspektywy Murzyna, dresiarzach czy moherowych beretach. Nie można tego brać na poważnie, ale nie brakuje tutaj przemyśleń, zwłaszcza w tekstach z lekkim zabarwieniem politycznym. Zaś wokal Dżej Dżeja (gitarzysta) prosty, zrozumiały i przez 22 utwory czas mija bardzo szybko. Pewną wadą może być fakt, że utwory nie są ułożone w kolejności chronologicznej, bo w ten sposób można byłoby zobaczyć ewolucję zespołu. Premierowym kawałkiem jest mocno elektroniczny utwór „Słoiki”, który jest rzucony gdzieś w środku.

Ze składankami jest zawsze tak, że są wydawane zazwyczaj, by zbić kasę na fanach. czy tak jest tutaj? Trudno mi powiedzieć, niemniej sposób ułożenia piosenek jest przynajmniej dziwny. Niemniej fani zespołu kupią na pewno, ja się świetnie bawiłem, choć paru piosenek tu brakuje (m.in. „Ballady o smutnym skinie”). Tym razem oceny nie będzie.

Radosław Ostrowski

Dodaj komentarz