

Ten serial zrobił wielkie zamieszanie, choć początek miał dość niepozorny. Walter White miał wszystko to, co mogło go określić jako losera. Jest nauczycielem chemii, którego olewają uczniowie, dorabia na stacji benzynowej, syn ma porażenie mózgowe, a wkrótce ma pojawić się kolejne dziecko. Czy może być gorzej? Tak, bo Walter ma raka płuc (nieoperacyjnego). By zapewnić byt swojej rodzinie, razem ze swoim byłym studentem zajmują się… robieniem narkotyków. Tak można opisać pokrótce „Breaking Bad”. Serial ma świetny scenariusz, wyrazistych bohaterów, który są fantastycznie zagrani, a także świetną muzykę (składającą się m.in. z bardzo dobrze dobranych piosenek).
Ale w zeszłym roku wydano ścieżkę dźwiękową do serialu, a jej autorem jest niejaki Dave Porter i zawiera ona najważniejsze tematy z 4 serii/sezonów (niepotrzebne skreślić). Cały problem polega na tym jednak, że o ile w serialu ta muzyka brzmi rewelacyjnie, to poza nim jakoś tak mniej interesująca jest. W całości bazuje na elektronice i ambiencie, która nie należy do najprzyjemniejszej, trochę w stylu Cliffa Martineza.
Czym byłby jednak serial bez tematu przewodniego? To, co słyszymy na początku serialu na płycie zostało wydłużone o minutę, dzięki czemu możemy usłyszeć więcej perkusji, westernową gitarę i bas, zmieszane elektronicznymi dźwiękami, które budują odrealniony klimat. Jednak tutaj większość utworów coś tam mamrocze, nie mogąc wychwycić tych dźwięków i zniekształcając lekko tło. Czasem idąc w lekko trance’owe klimaty („Smoking Jesse’s Pot”), czasem wkładając inne instrumenty (fortepian w „Gray Matter”, cymbałki w „The Morning After” czy bębny w „Jesse in Mexico”). Najciekawsze są tutaj utwory z agresywnymi dźwiękami jak „Aztek” (mocna perkusja), „Crawl Space” z lekko „kosmicznymi” dźwiękami czy „Baby’s Coming”. W pozostałych utworach albo jest bardziej wyczuwalny ambient („Disassemble” czy „Three Days Out”) albo jest co najwyżej średnio strawną elektroniką, co nie jest zbyt przyjemne w odsłuchu.
Niemniej praca Portera spełnia swoje zadanie, a to jest podstawa. Że poza nim nie robi już takiego wrażenia, ale to nadal udana robota.
7/10
Radosław Ostrowski
