Tess Durbeyfield jest córką woźnicy, który odkrywa (dzięki pastorowi), że jego rodzina pochodzi ze szlachetnego rodu. Rodzice zmuszają ją, by poprosiła o pomoc swoich bogatszych krewnych. Dziewczyna robi wrażenie na swoim kuzynie, Alecu d’Urberville’u, który ją uwodzi. Zajście w ciążę i śmierć dziecka mocno zmienią jej los.

Roman Polański pozornie zaskoczył wszystkich biorąc na warsztat powieść Thomasa Hardy’ego, która jest melodramatem. Ale to tylko pozory, bo reżyser nadal obraca się wokół swoich tematów – zło, fatalizm ludzkiego losu czy samotność. Losy bohaterki, która dryfuje ze swoim życiem i nie decyduje o sobie sama poruszają, zmuszając do przemyśleń. XIX-wieczna Anglia to czasy konwenansów oraz podziałów społecznych, gdzie niedostosowanie do społeczeństwa groziło odrzuceniem i alienacją. Jednocześnie „Tess” zaskakuje wyrafinowaniem wizualnym, pełnym jasnych kolorów i pięknych plenerów. Druga dość istotna rzecz to nie tyle niedopowiedzenia, co nie pokazywanie wszystkiego wprost (chrzest i śmierć dziecka Tess, zabicie Aleca czy śmierć ojca), a widzimy jedynie skutki tych wydarzeń, co jest pewnym plusem. Choć czas trwania może się wydawać przerażający (ponad dwie i pół godziny), słowo nuda nie istnieje, choć nie wszystkim się to spodoba. Wymaga ten film skupienia (jak każdy film Polańskiego).

Jednak jego najmocniejszym atutem – poza tak banalnymi rzeczami jak scenariusz, reżyseria i warstwa wizualna – są aktorzy, ale to u Polańskiego też jest pewną normą. Debiutująca na ekranie Nastassja Kinski (córka TEGO Kinskiego) wypada bardzo naturalnie i bardzo dobrze jako młoda dziewczyna, tracąca niewinność i zawsze mająca pod górkę. Stara się zachować godność i przez chwilę wziąć kontrolę nad swoim losem, co doprowadza do tragicznego finału. Poza nią najbardziej należy wyróżnić dwóch panów: Leigha Lawsona (śliski, rozpuszczony Alec d’Urberville) i Petera Firtha (dobroduszny Angel Clare, który nie zachowuje się do końca fair wobec Tess). Obaj panowie są świetni i przykuwają uwagę nie gorzej niż Kinski.

Polański tym filmem potwierdza swoją wszechstronność w realizacji kina gatunkowego, jednocześnie obracając się wokół tej samej tematyki. Znakomite kino po prostu.
8,5/10 + znak jakości
Radosław Ostrowski
